Panowe, co innego Skandynawia, a co innego Polska. My mieliśmy kilka rzek prawdziwie łososiowych-/Wda,Gwda ,Drawa/. Wszystko państwo polskie"spiepszyło/, mówiąc kulturalnie. Z kim teraz można rozmawiać na temat planowej, polskiej polityki sportowego połowu troci/nie mówiąc o łososiu?, w naszych polskich rzekach?. Nasza polska rzeczywistość to- Zarybianie watpliwym genetycznie narybkiem/smoltami/-Cchyba to sie nazywa szumnie Polskim Obszarem Morskim. W czasie kiedy smolty spływają do morza, występuje masowy wysyp sledzia, one chyba mają tarło. Rybacy, żeby zarobić na swoje BMki zastawiają sieci i gros z tych smostów w te sieci wpada. Jaka tu jest racjonalna gospodarka morska?. Była jkiś czs temu dyskusja, czy info na FORSIe wpływa na zwiekszenie połowów troci w strefie przybrzeżnej. Otóż tak. Takiej ilości siat stawianych przaktycznie od brzegu nigdy nie było. A w ty roku to jest tragedia.
Taka gospodarka to kiedyś nazywała się "sranie do własnego gniazda", ale widzę, że politycy i wędkarze lubują się tarzać w łajnie. Niech im będzie na zdrowie.
Byłem pare razy na FYN za morska trocią. Tam nie ma żadnych siat, a ryby są. Ciekawe jak oni to robią, że przyjeżdżają do nich wędkarze z całej Europy, nawet z Polski.I na pewno znów jesienią tam pojadę.
Przepraszam, że wpakowałóem się w ten temat, ale przecież można z Parsęty też zrobić doskonałą rzekę trociową. Czytałem kiedyś "mundre opracowania naukowców", że Parsęta to nie jest rzeka łososiowa. Posiada za małe dorzecze i tp. Zgadzam się. Nie po to przyroda stworzyyła łososia drawsiego/o gwdziańskim nie słyszeliśmy/, żeby wystepował jakiś "parch" parsęcki. Łosoś to jest"wojownik", on musi pokonaś setki km do tarła. Tak myślę.