Rogro-powiem Ci,że ciekawy temat,może bardziej z psychologii!
Dawno nie pisałem na Forum i nie czuję takiej potrzeby,z wielu względów. . .!Ale ten temat jest ok!
Kiedy zaczynałem swoją przygodę z wędkarstwem to nastawiałem się wyłącznie na złowieniu ryby,chociaż już wtedy delektowałem się urokami przyrody,którą obserwowałam obok.Tak było do czasu,jak zacząłem łowić pstrągi.
Na początku też nastawiałem się na maxa,żeby tylko jakiegoś pstrąga złowić.
Po kilku latach zauroczyły mnie rzeczki same w sobie-ich urok mnie powalił.
Zacząłem fotografować 'cyfrakiem' wszystkie rzeczki i tą pasję mam do dziś.
Oczywiście w pewnych miejscach nastawiam się maksymalnie,bo wiem że mogę mieć branie.Ale większość odcinków jest tzw.jałowa i wtedy fotografuję.
I właśnie czasami w takich miejscach,kiedy nie nastawiam się na branie,robię kilka rzutów i jest branie pstrąga-czego bym się nie spodziewał!To jest piękne uczucie i emocje które nie wiem do czego mógłbym porównać.
Podobnie jest,kiedy idę rzeczką kilka godzin bez brania-wtedy już często rzucam bez przekonania i rozmyślam o różnych sprawach. . .i nagle branie i kaban na kiju. . .to jest masakra!!!