TEMAT: Nie smakuje mi mięso ryb szlachetnych

HeadHunter1983 napisał: Ja się Tobie nie tłumaczę i Ty proszę nie tłumacz się mnie.
Nie zauważyłem tutaj podziału na celebrytów, WŚ i normalnych chłopaków, może jestem za mało wyczulony

HeadHunter1983 napisał:
Czekaj, cofnąłem się wstecz i poczytałem,akcje rozpoczął nieodżałowany Dmychu herezjami na temat leszcza i dzięki Bogu reszta Towarzystwa z FORS przerobiła wątek na ciekawy. W tym kontekście posty Janka są na miejscu. Są antytezą założoną na wstępie i zgadzam się w 100% że ryby szlachetne je się na surowo,dymione czy marynowane.Obróbka termiczna to w moim przypadku duszenie na maśle. Kelty puszczam jak mi się uwieszą ale staram się nie mieć z nimi nic wspólnego poprzez wybór łowiska. W/g mnie wszystko gra. A jak nie jadasz mięsa to Twoja sprawa i ja żadnej parówki w d...(jak się domyślam) wkładał nie będę pozwolisz tym bardziej polędwicy!!
I tak nawiązując do jatki to z całym szacunkiem ale Ty zaczynasz.
Pozdrawiam
Wiktor

Dziwi mnie tak negatywna ocena keltowego mięska. Z powodu zatrucia wędzonym łososiem kilka lat temu, jadam wyłącznie ryby smażone (sam zapach wędzonej ryby mnie odrzuca - taki uraz). Smażonego kelta stawiam ponad smażonym srebrniakiem, który jak dla mnie jest zbyt "tłusty". Chudziutki kelcik natarty solą, cukrem, pieprzem, obtoczony w jajku, następnie oprószony mąką wymieszaną z bułką tartą i przysmażony na złoto to dla mnie rewelacja po kilkugodzinnym łowieniu na mrozie. Jako ciekawostkę "smakową" podam, że srebrna, tłusta troć to jedyna ryba, której mięso uwielbia mój pies. Nie ruszy dorsza, szczupaka, okonia... ba nawet lipienia nie chciał zjeść. Natomiast od czasu do czasu gdy trafi się srebrniak dziele się nim z moją psiną. Nie przepadam za pstrągiem, ale od kiedy rozpocząłem przygodę z muchówką smażony lipień stał się jedną z ulubionych ryb mojej rodziny chociaż żadna szlachetna rybka nie przebija smakiem smażonego, dorodnego okonia.
W ubiegłym sezonie odkryłem jeszcze jeden ciekawy "smak": kiełbie. Polecam mocniej przysmażone.

więc tak:

weź porcję łososia, może być z tesco, oczyść z ości, oddziel skórę z łuskami ostrym nożem. Pokrój na w miarę cienkie paski, poukładaj na dużym talerzu. Przygotuj marynatę z sosu sojowego i pasty wasabi - proporcje jak kto lubi, osobiście wolę bardziej ostre. Polej łososia marynatą, posyp grubo zmielonym czarnym pieprzem, posyp koprem wedle uznania. Wystarczy 15minut aż mięsko wchłonie sos - gotowe! Świetnie pasuje do zimnej wódki w towarzystwie papryczek faszerowanych serem feta;)

Pozdrawiam

Steril napisał: Takie trochę carpaccio mniam

Steril napisał:
I to jest piękne
A zauważacie że najczęstszym składnikiem dobrego przepisu na rybkę jest zimna wódka
Haha taka nasza Polska tradycja której polecam się trzymać

Igo napisał:
Twój pies to koneser

Igo napisał: Igo u mnie w domu wolą smażonego kelta od srebrniaka właśnie z tego powodu że nie jest taki tłusty więc jestem w stanie zrozumieć takie upodobania smakowe. Przypuszczam że zatrułeś się kupnym łośkiem, który był nieświeży. Każda świeża łososiowata dobrze przyprawiona- pyszota.
Steril napisał: Czas ruszyć po rybę- zapasy zaczynają się kończyć.

Właśnie zauważyłem, że podświadomie napisałem, iż łosoś pasuje do wódki a nie wódka do łososia:) Hehe Wiktor coś w tym jest;)

Nigdy jeszcze nie wędziłem ryby złowionej z rzeki, ale łososia z Reala, często. Ostatnio 3 dni temu. Smaczny.

Dobry jest też pieczony w cebuli i masełku.




Wieprzowinka też smaczna:



Wczoraj robiłem szynkę z dzika. Miód, miękka i delikatna jak polędwiczka łososiowa z wieprzowiny. Miałem też polędwiczkę łososiową z dzika, chyba najlepszy kawałek mięsa z całej tuszy. Ekstra.

Wędzarka, wersja PRO , jakby ktoś chciał zapytać o szczegóły konstrukcyjne, walić "jak w dym", opowiem co i jak, a... sorry za nieskoszoną trawę: