Przez kilkanascie lat paralem sie ornitologia. Dokarmianie ptakow wodnych zima nie jest madrym rozwiazaniem. Samo to, ze zamiast odleciec zostaly u nas wskazuje, ze cos z nimi jest nie tak. Byc moze sa to ptaki ktore byly wczesniej dokarmiane. Prawa natury mowia tak: ptaki, ktore nie daja rady zima u nas odlatuja na zachod i poludnie natomiast do nas przylatuja ptaki z polnocy i wschodu zeby przezimowac a to sa twarde sztuki
. Rodzime osobniki, ktore nie odlecialy sa albo za slabe i powinny zginac albo "oglupione" ludzka glupota (dokarmiane) i tez przyjdzie im zginac...
Generalnie kwestia dokarmiania to pikus. Jezeli naprawde chcecie pomoc ptaszkom robcie wszystko zeby nie niszczyc naturalnego srodowiska. Ptak ma skrzydla po to zeby latac - jak mu zamarza zbiornik to sru i leci kilka setek km zeby przezyc. Natomiast problem jest kiedy ptak wraca z zimowiska a tu bagno na ktorym gniazdowal zostalo osuszone albo rzeka uregulowana albo 200 letnie drzewo gniazdowe wyciete i tu jest PROBLEM! Zanik naturalnych terenow lęgowych i zerowisk...
pzdr
kwiat