TEMAT: Projekt Rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Nie wiem czy temat był już poruszany w ostatnich miesiacach, ale szkoda że proponowana zmiana skrócenia okresu ochronnego troci poszła od d.... strony

bip.minrol.gov.pl/DesktopModules/Announc...odulePositionId=2365

Pozdr

Ale to dopiero projekt

Jak dla mnie projekt jest "chory". Zamiast skrócić okres ochronny o październik i wydłużyć
o styczeń-luty aby kelty sobie spłynęły, to jeszcze skraca się o połowę grudnia. A tłumaczenie się rozwojem gospodarczym regionu jest śmieszne. Tyle się mówi o ukróceniu kłusownictwa, przegradzaniu ujść rzek itp. a zamiast tego funduje się nam łowienie ryb na tarliskach i keltów. Najgorsze jest to, że pozytywnie opiniują te zmiany "fachowcy" od gospodarki rybackiej tym Panom już dziękujemy/. Zwróćmy uwagę, że dopuszcza się do połowu odcinki rzek z typowymi tarliskami - np. Grabowa od Żytnika, a przecież wyżej Żytnika troć nie dochodzi. Zamiast brać przykład z państw gdzie troci jest full i polscy wędkarze tam jeżdżą aby sobie połowić to my tworzymy kolejne swoje bagienko. Typowo polskie.

Ludzie związani z rybactwem, mam tu na myśli IRS i MIR, negatywnie opiniowali zmiany w okresie ochronnym troci. W MIRze zostałem poproszony o opinie na ten temat przez koleżankę, której przydzielono tę sprawę. Prof. Bartel z tego co się dowiedziałem też był przeciwny.
Z prośbą o zmianę wystąpiło PZW, bez zapytania samych zaiteresowanych - wędkarzy - których ponoć reprezentuje?????

Jeżeli ten projekt przejdzie, to ja już nie wiem co może uratować wędkarstwo łososiowe w tym kraju. Nikt nigdzie nie łowi keltów, tylko u nas wędkarze znęcają się nad kelcinami od lat a teraz będziemy mieli 2 tygodnie więcej żeby polować na te biedne, zdezorientowane po tarle sznurówki. Zrozumiałbym jeszcze, gdyby dołączono do tego całkowity zakaz zabierania ryb potarłowych z łowiska np. do końca stycznia. Najlepsze jest mimo wszystko uzasadnienie tej zmiany: wzrost liczebności troci, możliwości dla rozwoju turystyki wędkarskiej i branży usługowej W jaki sposób turystyka wędkarska ma mieć z tego jakieś korzyści - kto pojedzie na trocie w okresie świąt Bożego Narodzenia?
Ciekawe kto tak naprawdę próbuje mydlić nam oczy. Wątpię żeby chodziło tu o dobro wędkarzy.

Endrju napisał:
Uwierz mi, wielu pojedzie, świąteczno-sylwestrowy tydzień w nadmorskiej miejscowości z opcją połowienia w rzece, trociowanie z plaży, plus rejsik na dorsza, takie wędkarskie zwieńczenie roku.
A samo skrócenie okresu ochronnego troci, też nie wzięło się z Marsa, temat poruszany od kilku lat, aprobowany przez większość członków PZW.

marek0l napisał:
A czy spędzenie Świąt nad Bałtykiem, nawet z rodziną, to już nie wchodzi w rachubę?
O ile znam moją drugą połowę, to zawsze chętnie pojedzie tam gdzie ja.Chociaż wcale łowić nie zechce być może .
A dla dzieciaków, to również może być ogromna frajda, przy dobrej organizacji czasu.
A co?
Czy to gorsze niż Święta przy stole, zastawionym do pełna i klikanie pilotem po nudnych programach TV?

Czy aż tak poprawiło się w naszych wodach trociowych,że trzeba skracać okresy ochronne? A co do argumentu że większość wędkarzy jest za, to proponuję zapytać czy są za zniesieniem składek na PZW, za zniesieniem limitów dziennych, wymiarów i okresów ochronnych. Założę się, że większość też będzie za. Tylko czy to poprawi zasobność naszych wód?

@marekOl, sam byłem od zawsze za zmianą okresu ochronnego, ale na pewno nie za jego skróceniem. Większość "normalnych" wędkarzy optowała za przedłużeniem sezonu o połowę października i wprowadzeniem zakazu łowienia w styczniu.

@Popper, jeden przyjedzie, drugi nie da rady bo trzeba odwiedzić rodzinkę, teściową, wielu tez pracuje miedzy świętami a Sylwestrem. Zapominasz jak święta wyglądają w przeciętnym polskim domu. Poza tym - wyprawa trociowa z rodziną? 90% trociarzy jeździ na Pomorze z kumplami żeby nie tylko połowić, ale i zaglądnąć wieczorem do kielicha i odpocząć od drugiej połowy.

Zresztą nieważne czy 15 grudnia nad rzekami staną setki trociarzy czy nie - pisanie o korzyściach dla turystyki wynikających z tej zmiany to stek bzdur. Kto przyjedzie 15 grudnia, przyjechałby i tak zgodnie z "tradycyjnym" rozpoczęciem sezonu.

Nie wiem kto sie tu czym kierował, ale mam wrażenie, że w tym kraju robi sie wszystko na przekór zdrowemu rozsądkowi.

Może chodzi po prostu o ochronę karpia ? Na wigilijnym stole będzie można wreszcie zaserwować pyszniutkiego kelcika - legalnie, nie z targu w Karlinie.

Jakoś tak ostatnimi czasy wyraźnie zmienia nam się model świętowania. Wypady na narty, wypady w Alpy czy do Zakopanego czy innego Karpacza. Dla wielu to już norma.
Tak po prawdzie to od nas samych zależy co wybierzemy .

Dzień grudniowy jest krótki, więc wędkarz znajdzie czas na wędkowanie i na wspólny (może nieco późniejszy) obiad i wieczorny spacer z rodzinką. Przy kolacji nawet znajdzie się czas na kielicha....

I jeszcze dwie uwagi:
1. Napić się można zawsze i wszędzie. Stacji paliw są całodobowe .
2. Połów salmonidów to raczej nie jest sport grupowy.
Chociaż gdy wspomnę czasy "zakladowych wycieczek wędkarskich" to myślę, że czasem można by je do tej kategorii zaliczyć.

Ja piszę o innej, niż przy stole formie spędzania czasu, jako alternatywie dla tych wędkarzy, którzy jeszcze tego nie robili. Bo przecież Ci, którzy i tak ciągną na trocie z najdalszych zakątków kraju, w Noc Sylwestrową, to już wiedzą co i jak.
No ale oczywiście nie muszę mieć racji