Zwykły rolnik miał ciężką pracę, wiadomo, ale był szczęśliwy bo żonka zawsze mu przepyszną kanapeczke do pracy robiła. Miała grubo położone masło, sereczek, szyneczke, ogóreczki i pomidorki. Słowem, WSZYSTKO co najlepsze.
Jak każdego dnia idzie rolnik i kładzie pięknie zapakowaną kanapeczkę na kamyczku. Okres żniw to poszedł do pracy, wraca za 3 godziny a tu ku.rwa kanapeczki nie ma! W****.ił się strasznie, ale pomyślał, że to jednorazowy incydent.
Następnego dnia, tak samo położył kanapeczkę i poszedł na żniwa. Wraca po jakimś czasie a tu znowu kur.wa mać nie ma kanapeczki. Tak się wkru.wił, że postatnowił następnego dnia przyczaić się i zobaczyć kto mu kanapeczkę podpier.dala.
Jak powiedział - tak zrobił. Trzeciego dnia położył kanapeczkę i sru w krzaki. Czeka, czai się w bezruchu. Jedną godzinę, dwie, trzy. Aż tu patrzy - leci sokół, leci, leci zatacza okręgi. Długie, wolne.
NAGLE SZYBKO SPADA W DÓŁ Z OGROMNĄ PRĘDKOŚCIĄ, BIERZE KANAPKĘ W DZIÓB I LECI DO GÓRY. FARMER SE MYŚLI "KURDE TYLE CZEKAŁEM TO LECE ZA NIM".
BIEGNIE ZA NIM, PRZEZ POLA, ŁĄKI, PRZESKAKUJE RZECZKI, WYMIJA KAMIENIE. PĘDZI ZA SOKOŁEM PRZEZ JAKIEŚ DRÓŻKI I WSIE. NAGLE SOKÓŁ WLECIAŁ W GĘSTY LAS - TO ROLNIK ZA NIM W TEN LAS. BIEGNIE, BIEGNIE ILE SIŁ MIĘDZY TYMI DRZEWAMI. PATRZY - A TU SOKÓŁ PRZYSIADŁ NA SWOIM GNIEŹDZIE.
ROLNIK PATRZY A Z GNIAZDA PO KOLEI LECI - SERECZEK, SZYNECZKA, POMIDORKI I OGÓRECZKI.
ZAINTRYGOWANY WSPINA SIĘ POWOLI NA DRZEWO, WSPINA SIĘ WSPINA. NAGLE WYCHYLA SIĘ I PATRZY - A TU SOKÓŁ BIERZE TE DWIE KANAPECZKI I WCIERAJĄC MASŁO W SIEBIE KRZYCZY:
- ALE JESTEM PO******LONY!