Anti napisał:Ja jak poznałem moją drugą połowę to na 2-3 randce opowiadałem jej o mojej *chorobie*i niby to żartem powiedziałem jej ,że jesli kiedyś moja wybranka postawilaby mi ultimatum-JA ALBO RYBY-to niestety musiałaby się pakować
.Ona to do dziś pamieta i sie z tego śmiejemy.
Ja swojej dziewczynie powiedziałem to samo, i do tej pory nigdy nie miała nic przeciwko, moim wyjazdom. Nawet sama się zainteresowała, i czasem brałem ją ze sobą. Dobrym rozwiązaniem może być przeznaczenie jednego dnia w miesiącu, na wspólną zasiadkę, ze spławiczkiem, nad jakimś sympatycznym jeziorkiem. Regulamin dopuszcza, odstąpienie jednej wędeczki żonie. Jest spora szansa, że się wciągnie, i będzie nas czekał egzamin na kartę i zakup pstrągowego sprzętu.