W naszym kraju,najczęściej zabiera się to co się uczepi na hak ,lub wejdzie w krzyż celownika.Nie znoszę no kilowców !Prawo które, jest chore w naszym
" dzikim kraju"jak to określił były minister sportu właściwie,jest zależne od trzymającego wędzisko lub trzymającego karabin z lunetą .Ja wolę strzelać orły bieliki,ale dobrym obiektywem,. Ryby obce dla zlewni naszych rzek,niech to chore państwo wpierw udrożni a potem pogadamy.Tęczaki były zaje...tą frajda na Bobrze, w latach 80-tych i nie wszystkie zabieraliśmy mimo,że było wiadomo że spłyną na dół,poniżej Lwówka Śląskiego i następnym razem nie uwiesi się już nigdy na wobka,a mimo to nie braliśmy wszystkich.Głowatka też obca,karp,tołpyga,bas wielkogębowy,To moje sumienie, lub miętkie
serce decyduje czy naćiskam spust lub wypuszczam rybę.