Dla mnie jako raczkującego muszkarza to jest super wątek. Jedną rzecz już jutro przetestuję
Moje doświadczenie w streamerowaniu jest praktycznie żadne, ale do tej pory zaobserwowałem coś, co może wydać się dziwne. Pomorskie rzeki są zwykle wszystkie zakrzaczone, nieważne, czy mała czy duża. Duża daje co prawda taką możliwość, że można wleźć do wody, ale po pierwsze nie chcemy zadeptać gniazd, po drugie zimno, a po trzecie mało jakoś mi się to komponuje z pstrągowymi podchodami. Więc dotarcie do dalej położonych miejscówek nie jest proste. Ponadto większa rzeka jest zwykle głębsza, i jak do tego jeszcze ma szybki nurt, trzeba stosować tip-y albo przypony o ciężarze ruskiego czołgu.
Moje pierwsze wrażenia ze streamerowania są takie, że wbrew pozorom na małej rzeczce jest łatwiej dotrzeć do upatrzonej miejscówki i zaprezentować przynętę. Jedyny problem to krzaczory, ale ku mojemu zdumieniu poradzenie sobie z nimi nie jest aż takie trudne.
Pytanie do znawców: czy rzeczywiście małe rzeczki (3-5 m szerokości) są trudniejsze od dużych (ponad 12m szerokości i głębokość w głównym nurcie ponad 1,5m)?