TEMAT: LIPIEŃ vs KLEŃ

to nic nowego że kleń lipienia wypiera. Na drawie ciężko o lipka 40+ ale jak się pochodzi brzegiem to dużo klenia 60-70+. Jak ktoś chce klenia to zapraszam nad odrę, nie mam fotek ale mój rekord sprzed 10 lat to 68cm na sarnowego sierściucha, uwolniony:). Jak ktoś chce dużego lipienia 50+ to proponuję słowenię. Można trafić 70ściaka...Tylko dla wytrwlych;)

Jeszcze gdyby Koledzy kleń wypierał lipienie z koszyków wędkarskich... Zadajmy sobie pytanie - jak złapię lipienia to zawsze puszczam? A jak złapię klenia to jakoś łatwiej puścić, nie??

Ileż ja się nasłuchałem o "wodach nie do przełowienia", teraz o wypieraniu lipienia przez klenia... Mam tylko nadzieję, że nikt nie będzie po takiej lekturze promował własnoręcznej regulacji populacji kleni w rzece (jak też widywałem z traktowaniem szczupaków złowionych w rzekach pstrągowych).

Gdy są dobre warunki i nikt nie odławia selektywnie ryb (czy to ludzie, czy zwierzęta), to się zmieszczą i jedne i drugie. Pokarmu jest naprawdę dużo a wystarczy sprawdzić siatką, pooglądać dokładnie kamienie i gałęzie z wody lub założyć maskę na twarz i pomoczyć się w wodzie.

Pozdrawiam,
Zet.

Andrzej, wielkie klenie na Drawie były zawsze i śmiem twierdzić, że kiedyś w znacznie większych ilościach niż teraz. Do końca życia będę pamiętał ogromne rybska, którym jako kilkulatek zrzucałem chrząszcze i maleńkie żabki z drewnianego mostu w Głusku. Wiesz, że klenia, szczególnie dużego, nie jest łatwo złowić a lipieniowi nawet duzemu nie przeszkadza ani spływajacy kajak ani brodzacy rynną wedkarz i prędzej czy później podniesie do jakiejś przynęty. Dla mnie to dobry znak - w dole, poniżej Parku coraz cześciej widac i słychać brzany, wyrzej klenie...może z czasem wróca i lipienie. Pzdrw,KR

Krzysztof Rydel napisał:
WYRZEJ to mi się nie przytrafiło chyba od podstawówki - rany ale wstyd - przepraszam! Pzdrw,KR

Kleń nie jest praktycznie jadalny to go mięsirze nie jedzą.
Lipion smaczniejszy, szlachetniejszy to i im lepiej smakuje.
W miejsce lipieni wpływają klenie i tak to mi się wydaje.

MalyGlod007 napisał:
Wystepuję z oficjalnym wnioskiem o nagrodę platynowej łopaty za odkopanie tematu

Michał mówisz że ludzie kleni nie jedzą??
Zjedzą wszystko łącznie z boleniem.
Troche przypraw, maszynka do mięsa i ani podły smak ani ości nie przeszkadzają (a w przypadku tych ostatnich ocet czyni cuda).
To tylko kwestia dostepności pokarmu innymi słowy kazdy zjada to co mu w rzece czy jeziorze pływa

Z kleniem jest tak jak z trującymi grzybami zjada się tylko raz ,a potem darujemy wolność każdemu ja tak miałem .

Kleń jest nie tylko niezbyt smaczny /chyba nie jem ryb/ ale jest na 100 % dużo bardziej płochliwy od lipienia który daje się niestety łatwo oszukać i szybko wyłowić często bez odbycia choćby jednego tarła /żyje tylko 6 lat/. Faktem jest że kiedyś lipka było dużo więcej niż obecnie ale było też mniej wędkarzy z których spora część niestety zachowuję się nie lepiej niż kłusownicy.

Sytuacja ma miejsce na Białej Głuchołaskiej, a nie przebrane stada małych kleników nie są takie płochliwe. Okręg wraz z nyskim klubem stara się je odławiać i przerzucać do Nysy ale na razie to walka z wiatrakami.

kleń jest małom porządany . bo nie jest smaczny... ale polak... człlowiek... nie swinia i zerzre wszystko. przykro robi się naprawdę wtedy gdy piękną miejscówkę pstrągową szy lpieniowa zajmują klenie.