jaroskorpion napisał:Kardynał czy złowiony na muchę czy na kukurydzę ma mi dać frajdę z łowienia.On nie zasługuje na patelnię ,tylko na pływanie w wodzie
Jaro równie dobrze ja mógłbym powiedzieć troć, czy pstrąg złowiony na żywca albo na muchę tubową umieszczoną stacjonarnie w gronie dwudziestu kolegów ma dać radość z łowienia i pewnie jakąś tam da. Przecież to jest prostsze niż na...lanie po rzece godzinami bez puknięcia, a o dzikach nawet nie wspomnę. Łowiłbyś tak? Myślę, że nie bo troci i pstrąga nie godzi się łowić w taki sposób, bo nie ma klimatu.
Są pewne konwenanse, których nie powinno się zmieniać, bo szkoda tradycji, która nakazuje łowić pewne gatunki tak a nie inaczej- to dla potomnych.
Co do Angoli i Wilsona, no cóż, zdaje się, że wiedzą na ile mogą sobie pozwolić. Żeby nie ograniczać się tylko do ryb szlachetnych, ale powiedzieć coś na temat ich podejścia do całego wędkarstwa podam przykład: O tym, że na wielu z jezior angielskich nie można było używać zanęty gruntowej, bo przy zbyt dużej presji to zakwasza wodę przy tym ingerując poprzez różne sztuczne dodatki w fizjologię ryb, czytałem jakieś 15 lat temu. Trzymają rękę na pulsie.
A na kukurydzę polecam łowić karasie. Smażone sto razy smaczniejsze od lipienia, przy tym można nieźle się ubawić łowiąc je na przypon 0,10mm lekkim bacikiem, a determinacją w walce chyba przewyższają lipienie. Sorry za mały off top.
Pzdr