Wykrakałem sobie wczoraj tego bolenia (w moim pierwszym poście na forum

). Dziś o 5 rano zameldowałem się nad Wartą, mimo soboty cudnie - zero ludzi, po "mojej" stronie rzeki. Nastawiałem się, co prawda, na klenie, ale kiedy zobaczyłem charakterystyczne zaganianie drobnicy, oddałem parę rzutów, potem już akcja potoczyła się błyskawicznie: klin na wodzie w okolicach muszki, mocne szarpnięcie sznura i holowanie delikwenta. Potem szybka sesja zdjęciowa i wodowanie tego stwora

.
Boleń skusił się na Partridge and Oranage na haczyku nr 14, całość podana na sznurze intermediate, przypon o długości 2,6 m (ostatni odcinek 0,16 mm).
Łowię wędziskiem #6, to mój pierwszy "celowy" boleń, więc trudno wypowiadać mi się na temat sprzętu, jednak myślę, że taka "ósemka" wcale by nie zaszkodziła - to jednak dość silna ryba. Moja rapka, mimo niewielkich rozmiarów (44 cm) dość śmiało sobie poczynała.