M60 napisał:Bardzo trafne uwagi !!!! nie ma praktycznie gdzie łowic dwóręczna muchówa a Mundek A.niestety odszedła, grono uczniów było niewielkie lepiej pomachać spiningiem
Nie miałem okazji poznać śp. Mundka osobiście ale z tego co mi opowiadają koledzy to On jednak preferował jednoręczne kije i leadcore...
Ostatnio łowił dwuręcznymi kijami ale zestawy linek jak w jednoręcznym....
Czy nad naszymi rzekami brak miejsca na SC??
Wbrew pozorom jest więcej niż do machania klasycznego.
Nie trzeba miejsca za plecami do wykonywania rzutu, kije switchowe maja po 11-12 stóp a więc nie są długie, głowice skagitowe też są krótkie więc nie trzeba aż tyle miejsca na zrobienie pętli.
Reasumując, jeśli gdzieś daje się łowić jednoręcznym kijem to da się i krótkim TH...
W druga strone może być trudniej...
NA łebie większość osób uzywa kijów jednoręcznych z prostej przyczyny.
Czyste nie zarośniete brzegi, swobodny w wiekszości wypadków dostep do samego brzegu rzeki i jej niewielka w sumie szerokość - można łowić jak na normalnej pstrągowej rzeczce tylko mocniejszym sprzętem.
Ja zaczynam dopiero przygodę z TH, uzbroiłem sobie blank 12 stopowy w klasie 8/9, zakupiłem skandynawskie głowice intermedial i w 5 klasie tonięcia i juz zauwazyem jedną podstawową rzecz na +.
Przy jednoręcznym kiju trzeba było jednak troche siły włozyć by połozyc muche w odległości 15-20 metrów od siebie - tutaj to raptem jeden ruch kijem i wyłożenie głowicy (3,60 kija, 10,5m głowicy, 2 metry przyponu + kawałek runningu za szczytówką...), jeden płynny ruch i mucha ląduje pod drugim brzegiem na wiekszości naszych rzek.
Troche kłopotliwe jest tylko przestawienie się z rzutów jednoręcznych na dwuręczne.