TEMAT: TOWARZYSTWO PRZYJACIÓŁ RZEKI DRWĘCY...

Tak jak napisałem to są rzeczy znane i powszechnie uznane przez fachowców ichtiologów. Są tzw. dane sztywne uznane przez każdego, których nikt z (nie)poważnych naukowców nie będzie podważał. Należy je odróżnić od dziwnych opinii, które co przykro stwierdzić, są kompromitujące dla osób formułujacych je. Proponuję czytać i analizować pewne rzeczy po to, aby nie być robionymi w konia, przez osoby mające interes właśnie w tym aby Was dezinformowac.
I jeszcze jedno. Nie zachowujmy się wszyscy jak pasażer 3 klasy, który uparcie nie chce zrozumieć, że na 1 klase go nie stać. Bo my mamy rzeki nie łososiowe ale w przeciwieństwie np. do Szwedów quasi łososiowe. Pozdrawiam

Wszystkim zainteresowanym winny jestem jeszcze jedno wyjaśnienie, otóż dane powtórzyłem za autorami opracowania, ,Sztuczne tarliska dla ryb litofilnych w rzekach pomorskich". Praca dostępna jest w internecie, jak ktoś nie ma czasu, to wystarczy przeczytać dosłownie jedną stronę. Mianowicie od s.139 rozdział 4 Dyskusja do zdania:
,,W gniazdach tarłowych zbudowanych na przygotowanym substracie żwirowato-kamiennym przeżywalnosc ikry do stadium wylęgu aktywnie opuszczajacego gniazdo może wzrosnąć nawet do 80%, a ilość smoltow do 40-50 sztuk"

Oczywiście ktoś nieuwaznie czytający będzie mógł odnieść wrażenie, że to zdanie odnosi się do areałów ,,zaproponowanych za Sychem" podanych przez Autorów (490 m kw żerowisk dla wylęgu i narybku itd.). Tymczasem oczywiście tak nie jest, ponieważ w takim przypadku zagęszczenie wylęgu na 1 metr kwadratowy byłoby monstrualne. Swoją drogą to ta przeżywalnosc na poziomie 80% (4000 szt wylęgu z 5000 ziaren ikry) war. naturalnych to wynik imponujący, zbliżony do warunków hodowlanych. Pozdrawiam

kaszub1974 napisał: Ciekawe dlaczego nam to usilnie wmawia pseudo-naukowiec czy inny 'kormoran'...przymusowe 'in vitro'.
Badanie naukowe zasilane przez mecenat zawsze udowodnią jedynie słuszną
'mojszą' rację finansujących.

Szkoda, że zamiast czytać i myśleć chociażby po to aby oddzielić prawdę od nieprawdy, prace naukowe od prac posiadających znamiona naukowych, fikcje od rzeczywistości wolisz dabo pisać bzdury. To naprawdę smutne, ale głupota jak wiadomo jest smutna a momentami nawet przerażająca.

Typowe u ignorantów przy braku argumentu,wiedzy i doświadczenia prywatne wycieczki...
Wystarczy rybom zwrócić wodę i nie przeszkadzać!

Witku ja tam widze prostą matematykę, nawet w Twoim wywodzie...
Przezywalność ikry do stadium wylęgu - 80% czyli 4000 sztuk, ale do stadium smolta już tylko 40-50szt, czyli ~1%
W rzekach w któych wystepuje naturalne tarło i w których wystepują normalne ciągi, to zagęszczenie narybku bywa większe od "ksiązkowego"
Nasze sutorytety które tu cytujesz piszą o kilkudziesięciu rybach na rzekę!!!
W normalnych warunkach, jeśli się tym rybom nie będzie przeszkadzało siatami, przegrodami itp. to tych ryb powinno wejśc kilka lub kilkanaście tysięcy!!!
Znajdą sobie miejsca tarłowe, wygraja najsilniejsze i to one będą stanowiły o przetrwaniu gatunku. Tyle że do tego musiałaby się skończyć rabunkowa gospodarka odłowowa i towarzyszący jej biznes zarybieniowy
Trochę czasu żyjemy na tym świecie i z tego co sobie dośc dokładnie przypominam, to problemy zaczęły się gdy nasze kochane państwo rzuciło hasło o tym że rybacy nawet rzeczni powinni sie przestawić na trocie i łososie... Wtedy też mniej więcej zaczęło sie to "pieprzyć" bo kazdy kto zyw wziął się za poławianie różowego mięska... Łosoś dla ludu!!! i rzeź taka że filetowanego "łososia" w Płocku z samochodu sprzedawali po 2pln za kg...

Oj ciężko przeczytać ze zrozumieniem chociaż jedną stronę opracowania, oj naprawdę ciężko. W naturalnych war. straty ikry to w zależności od różnych czynników ok. 80 - 90 %, ta 80% przeżywalnosc (?) z pracy prof Domagały i dr Nyka to chyba w sytuacji optymalnego przygotowania substratu(uziarnienie), wyeliminowania drapieżników + dodam od siebie jakiś splot sprzyjających okoliczności, w żadnym razie moim zdaniem nie jest to norma.
Oczywiście dalej możecie tkwić w przeświadczenie, że nasze poprzegradzane, eksploatowane, zdegradowane, uregulowane, nizina rzeki to 2-ga Alaska + pół Skandynawii i naturalne tarlo załatwi sprawę jak za króla Świeczki a ryb będzie 5 razy tyle co na Morrum dla każdego wędkarza-po kilkanaście tysięcy na każdą rzekę pomorska, a na Wisłę z Drweca to chyba z milion. Oczywiście trzeba skończyć z biznesem zarybieniowym i odłowami ale to wcale nie oznacz, że będzie pięknie i ryb mnóstwo bo my oprzemy wszystko na nat. tarle i będzie jak teraz tylko ryb dużo dla wędkarzy.
Są trzy rodzaje prawdy, pierwsza to iluzja, z drugą mogę zawsze dyskutować z tą trzecia o której mówi Tischner dyskutować się zwyczajnie nie da.

Czwarta prawda jest taka, iż kolega Kaszub "uzdrowił" już teoretycznie dorzecze Drwęcy, Regi, Słupi, Parsęty zgodnie z opracowaniami pewnych naukowców głównie opierając się na badaniach z przed pięćdziesięciu lat. Zostało jeszcze kilka rzek do omówienia i całe Pomorze będzie z głowy. Wiedza teoretyczna jest naprawdę imponująca. Ciekawy jestem ile godzin i kilometrów pokonał kolega Kaszub w listopadzie licząc gniazda tarłowe i trocie podczas naturalnego tarła na w/w dorzeczach. Może by tak oderwać się trochę od kompa, ruszyć w teren i zweryfikować wiedzę teoretyczną z praktyką?

Proszę nie rozliczać mnie z mojej społecznej działalności. Kiedy mogłem i wierzyłem w to co robię to się tym zajmowałem, ale akurat przed nikim nie muszę z tego zdawać sprawy. Tyle.

Chwilę człowiek pobył w szpitalu, a tu takie rzeczy.
Robimy wszystko by zostało coś w i dla rzeki, ale też i wędkarzy, przykro nam jeśli ktoś tego nie akceptuje, jednak idziemy tym torem...


Nawiązując do wstępu z powodów osobistych i zdrowotnych muszę zwolnić tempo, ale koniec roku będzie z przytupem. Niebawem info na str TPRD.

Ps.
Mkfly już wyciągnąłem wnioski z Twoich lekcji