Jerzy Kowalski napisał:
Szanowny Panie Witku,
Zaproponowane przez Pana "odwrócenie pytania" jest zupełnie bezpodstawne, jeśli nie przedstawi się uzasadnienia dla tego, że użytkownik rybacki MUSI wydać zezwolenie każdemu, kto chce je uzyskać (z oczywistymi zastrzeżeniami dotyczącymi innych, wymaganych uprawnień- ich posiadanie wymaga jednak sprawdzenia PRZED wydaniem zezwolenia). Dalszy wywód w Pańskiej wypowiedzi nie jest takim uzasadnieniem.
Szanowny Panie Jerzy,
Tak sobie myślę, że jest coś takiego czego nie da się nijak zadekretować, ani niestety zapisać w żadnym nawet najdoskonalszym akcie prawnym. Tym czymś jest zdrowy rozsądek. Skoro ustawodawca w art.7 ust.8 Ustawy o rybactwie śródlądowym zapisał, iż uprawniony do rybactwa za wydanie zezwolenia
może pobrać opłatę w wysokości przez siebie ustalonej, to chyba jasnym jest, że kierował się chęcią umożliwienia uprawnionemu do rybactwa możliwości uzyskania przychodów z tytułu dzierżawy danego obwodu rybackiego. Jak sądzę ustawodawca przyjął jakże trywialne założenie, że nie po to uprawniony do rybactwa zdecydował się przystąpić do przetargu na dany obwód rybacki, aby prowadzić na nim działalność charytatywną i dopłacać do interesu. Oczywiście nikogo końmi się nie zmusi do tego aby prawie na siłę zechciał przyjmować pieniądze za wydawanie zezwolenia na wędkowanie. W tym sensie muszę przyznać rację, iż ustawodawca w swej mądrości nie przewidział zapewne takiej sytuacji, iż będzie trzeba go do tego zmuszać.
Jerzy Kowalski napisał:
Mam nadzieję, że zdaje Pan sobie sprawę z tego, że KAŻDY użytkownik rybacki "różnicuje" opłaty za zezwolenie wydawane sobie ("zrzeszonym") i innym osobom ("niezrzeszonym"). Od siebie nie pobiera opłaty za zezwolenie, a od innych - może pobierać (choć nie musi), a ma w tym pełną dowolność.
Owszem zdaję sobie z tego sprawę, co więcej jestem przekonany, że ma do tego pełne prawo, tyle, że nie każdy użytkownik rybacki jest stowarzyszeniem tak jak PZW. Jak napisałem na podstawie art.6 ust.2 Prawa o stowarzyszeniach ,,Nikt nie może ponosić ujemnych następstw z powodu przynależności do stowarzyszenia albo pozostawania poza nim”. W obecnej sytuacji w moim macierzystym okręgu poza składką członkowską, którą opłaca dobrowolnie każdy członek PZW, opłacam także składkę okręgową na wody górskie, czyli de facto jak byśmy tego nie nazywali zezwolenie na wędkowanie na wody górskie okręgu w kwocie 155 zł. Członek niezrzeszony za wydane mu zezwolenie uiszcza opłatę w wysokości 555 zł. Pytanie: czy nie są to dla takiego wędkarza ujemne następstwa z powodu pozostawania poza stowarzyszeniem? I cóż takiego robi przytłaczająca większość wędkarzy członków PZW, że zasługuje na tę ,,zniżkę”, poza samą przynależnością do PZW? Sądzę, że w tym właśnie tkwi tajemnica ,,sukcesu” i takiej liczebności związku, gdyby opłaty choć nieco ujednolicić wnet okazałoby się ilu naprawdę wędkarzy chce należeć do PZW.
Za sprostowania i inne przekazane uwagi dziękuję. Pozdrawiam