Szanowny Panie Jerzy,
Niestety nie posiadam takiej rozległej wiedzy prawniczej jak Pan. Szczerze zazdroszczę też niezwykłej łatwości w stosowaniu interpretacji i wykładni prawnej zapisów znajdujących się w ustawach. To naprawdę niezwykle cenna umiejętność. Oczywiście daleko mi w tym względzie do Pana, czego najzupełniej jestem świadomy. Jednak jak mawia klasyk: ,,Nikt mnie nie przekona, że białe jest czarne, zaś czarne jest białe”. Swoje przeświadczenie opieram na co najmniej dwóch przesłankach:
1.Zarówno składka członkowska jak i opłat za wydanie zezwolenia na wędkowanie są przeznaczane w gruncie rzeczy na ten sam cel tzn. zagospodarowanie i użytkowanie dzierżawionego obwodu rybackiego. Różnią się jedynie dwiema rzeczami: kwotą którą wędkarz wpłaca i nazwą.
2.Przyjmując nawet, tak jak Pan był łaskawy napisać, że pierwsza z nich jest nie opodatkowana i stanowi przychód z działalności statutowej, druga zaś jest opodatkowana i stanowi przychód z działalności gospodarczej to od razu powtórzyć mogę następujące pytanie - mianowicie dlaczego w moim macierzystym okręgu składka okręgowa dla członka PZW na wody górskie wynosi 155 zł, natomiast opłata za wydanie zezwolenia wędkarza nie stowarzyszonego w PZW i co warte podkreślenia przeznaczona tak naprawdę na to samo wynosi aż 555 zł? Skąd bierze się aż taka duża różnica, czyżby podatek który odprowadza Okręg PZW do fiskusa za opłatę pobraną za wydanie zezwolenia wynosił aż 400 zł? Przecież trudno to nazwać inaczej niż ,,dyskryminacją” wędkarzy nie stowarzyszonych w PZW i nie sposób odnieść wrażenie iż jest to działanie sprzeczne ze wspomnianym już art.6ust.2 Ustawy o stowarzyszeniach.
3.A już zupełnym oderwaniem od rzeczywistości nazwać mogę fragment który napisał corvus:
,,Jest tylko jeden szkopuł: składki są dla członków o 1/4 tańsze (23%) a dla niezrzeszonych muszą być co najmniej o tyle droższe plus coś zamiast pracy itd...”
A jakąż to pracę jeżeli można wiedzieć wykonuje większość członków PZW? No naprawdę bądźmy odrobinę poważni, chyba, że za taką zdecydowana większość uznaje coroczne odstanie w kolejce w celu zakupu znaczków uprawniających do wędkowania.
Stworzone zostało coś w rodzaju systemu ulg przysługujących stowarzyszonym w PZW za sam fakt bycia stowarzyszonymi i nic nie robienia poza tym. Oczywiście możemy to zapakować w karkołomne inerpretacje prawne, ale nie zmienia to faktu, iż wewnątrz tego opakowania znajduje się wielkie nic pełne wędkarzy członków PZW skuszonych nieproporcjonalnymi zniżkami przy dokonywaniu opłat za wędkowanie w wodach PZW. Pozdrawiam.
ps. Sławku moje wyjaśnienie nie dotyczyło Twojego postu, tylko tego co wcześniej napisał corvus, którego zresztą zacytowałem.