Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie
Towarzystwa i kluby wędkarskie w Polsce

TEMAT: PZW Słupsk-opinie

Odp: PZW Słupsk-opinie 2012/03/16 10:37 #85874

Szanowny Panie Witku,

To są na prawdę dwie różne kategorie i taki sposób porównywania, jaki na podstawie potocznych obserwacji Pan proponuje, jest pozbawiony podstaw.

Delegacja ustawowa do pobrania opłaty za udzielenie zezwolenia w wysokości przez siebie określonej nie warunkuje niczym jej wysokości. Każdy uprawniony do rybactwa może określić ją na dowolnej wysokości i tylko od niego zalezy jaka ta wysokość opłaty jest.

Nie ma to nic wspólnego z jakąkolwiek "dyskryminacją" ani z przytaczanym przez Pana przepisem Ustawy o stowarzyszeniach.

Z tą pracą członków i funkcjonowaniem stowarzyszenia wbrew Ustawie ma Pan oczywiście rację, podobnie jak rację ma Corvus pisząc, że w stowarzyszeniu powinni być zrzeszeni ci, którzy chcą prowadzić działalność na rzecz realizowania jego celów, ppracując na rzecz tych działań nie pobierając wynagrodzenia (co nie oznacza, że ponosząc dodatkowe koszty, jak się wielu wydaje), wykorzystując do tego zarówno swoje składki jak i wszelki zysk uzyskiwany z prowadzonej działalności.
Wielokrotnie już pisałem, że PZW miałby się o wiele lepiej i funkcjonowałby o wiele lepiej, gdyby liczył 50 000 członków, a nie był obciążony balastem pozostałych 600 000 "zapisanych" na zasadach sprzecznych z istotą stowarzyszania się.
Niemniej jednak, to problem, który jest w ludziach, którzy "zapisują się" i wywierają wpływ na funkcjonowanie całosci. Z nich wywodzą się ci, będących ich przedstawicielami, którzy reprezentują i podejmują decyzje w imieniu ... ;-)

Chcąc cokolwiek zm ieniać w tym zakresie warto "nazywać rzeczy po imieniu" i wiedzieć jakie mają znaczenie, jak powinny wyglądać, a nie nalezy pddawać się powierzchownemu i potocznemu oglądowi sprawy, bo to sprzyja trwaniu tego bezwładu, który jest.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

Odp: PZW Słupsk-opinie 2012/03/16 10:56 #85878

  • thymalus
  • thymalus Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 395
  • Podziękowań: 55
Jerzy Kowalski napisał:

Tryb i forma ubiegania się o zezwolenie, jak i jego wydawania, pozostaje do dowolnej decyzji udzielającego zezwolenie i wydającego dokument. Ubiegający się o zezwolenie musi je spełnić i tyle. ;-)
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski

Z tym oczywiście się zgadzamy, tyle, że chyba we wszystkim należy zachować zdrowy rozsądek. Przecież każdemu z przedmówców chodzi chyba o jedno, aby jak najbardziej ułatwić zarówno tryb jak i formę uzyskania zezwolenia. W tym kraju wszelkie instytucje podążają tą drogą, a jakoś dziwnie PZW to omija. Jak wspomniał Venom, znacznie poważniejszy dokument jakim jest zeznanie podatkowe można wysłać drogą elektroniczną. Można pocztą, a można również osobiście złożyć w Urzędzie Skarbowym. Po co na siłę utrudniać życie ludziom. To zdrowy rozsądek, o którym pisze Witek powinien determinować takie regulacje, które pozwolą na jak najprostsze rozwiązania. Tu chodzi o danie możliwości wyboru drogi jaką chce się uzyskać zezwolenie. I nie chodzi tu o koszty, bo takowe zapewne z miłą chęcią pokryją starający się o zezwolenie. Budząc przysłowiowego Pana Zenka w środku nocy oczywiście otrzymają papierek za określoną kwotę. Ale co jak Pan Zenek akurat jest na imieninach u ciotki w drugim końcu Polski? Mogą wysłać przelew mając świadomość, że koszt operacji (jeśli w ich banku oczywiście przelewy są płatne) podniesie nieco ogólny koszt zezwolenia. Może ktoś wprowadzi płatność sms-em, gdzie dodatkowo będzie trzeba pokryć koszty operatora. Może po prostu zezwolenia wystawić na najbliższych całodobowych stacjach benzynowych? Może przy siedzibie związku lub innym ustalonym punkcie ustawić terminal, który po wrzuceniu odpowiedniej kwoty pieniążków wydrukuje stosowny druczek i to pewnie nawet z hologramem. Ale niech wędkarz ma możliwość wyboru i sam zadecyduje co dla niego będzie wygodniejsze. Czy puścić droższego sms-a czy ganiać za Panem Zenkiem.
A na koniec jeszcze muszę przyznać Witkowi sporo racji w jego interpretacji przepisów o Stowarzyszeniach. Szczerze mówiąc nie zastanawiałem się nad tym wcześniej ale przyjrzę się temu bliżej.
Ostatnio zmieniany: 2012/03/16 10:59 przez thymalus.

Odp: PZW Słupsk-opinie 2012/03/16 11:03 #85879

  • corvus
  • corvus Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 43
witek ziemkowski napisał:
Szanowny Panie Jerzy,


3.A już zupełnym oderwaniem od rzeczywistości nazwać mogę fragment który napisał corvus:
,,Jest tylko jeden szkopuł: składki są dla członków o 1/4 tańsze (23%) a dla niezrzeszonych muszą być co najmniej o tyle droższe plus coś zamiast pracy itd...”

A jakąż to pracę jeżeli można wiedzieć wykonuje większość członków PZW? No naprawdę bądźmy odrobinę poważni, chyba, że za taką zdecydowana większość uznaje coroczne odstanie w kolejce w celu zakupu znaczków uprawniających do wędkowania.
Panie Witku wyjął Pan moje zdanie z kotekstu. Nie dotyczyło ono większości członków, tylko tych, którzy angażują się w działania na rzecz wód, a jest ich w porywach do 10%. Większość nie powinna być członkami, tylko zwykłymi klientami kupującymi usługę za odpowiednie pieniądze w warunkach rynkowych i z pewnością konkurencyjności innych użytkowników rybackich.
Ostatnio zmieniany: 2012/03/16 11:04 przez corvus.

Odp: PZW Słupsk-opinie 2012/03/16 14:00 #85888

thymalus napisał:
Jerzy Kowalski napisał:

Tryb i forma ubiegania się o zezwolenie, jak i jego wydawania, pozostaje do dowolnej decyzji udzielającego zezwolenie i wydającego dokument. Ubiegający się o zezwolenie musi je spełnić i tyle. ;-)
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski

Z tym oczywiście się zgadzamy, tyle, że chyba we wszystkim należy zachować zdrowy rozsądek. Przecież każdemu z przedmówców chodzi chyba o jedno, aby jak najbardziej ułatwić zarówno tryb jak i formę uzyskania zezwolenia.

Chyba to oczekiwanie "ułatwienia" jest podstawą różnych nieporozumień. Jakież miałoby być uzasadnienie dla tego, żeby uzyskiwanie zezwolenia było "ułatwione"?

Przywoływanie tego, że "inni tak robią" nie ma znaczenia. Zwłaszcza, ze zazwyczaj dotyczy to zupełnie innych sytuacji. Dzielenie się przez uprawnionego do rybactwa swoim właściwym uprawnieniem do eksploatowania użytkowanych obwodów rybackich nie jest sytuacją zwykłego "świadczenia usługi" czy "sprzedawania towaru". Usługi czy towary i ich dostępnosć są ograniczone tylko możliwościami technologicznymi, a dziś praktycznie osiagalne na dowolną skalę. W przypadku eksploatowania zasobów naturalnych mamy do czynienia z kwestią dostępu do ograniczonej puli dóbr, co z natury swej musi wprowadzać ograniczenia dostepności oraz zwiększanie kosztów tego udostępnienia w miarę narastania "popytu". Z tego mechanizmu "rynkowego", decyzją i oczekiwaniami samych eksploatujących, kwestie zagospodarowania rybackiego wydają sie w praktyce wyłaczone, choc nie powinny. Wszystkie regulacje ustawowe sprzyjają wprowadzeniu tych zagadnień gospodarczych na powrót w ramy normalności, ale najwięcej zależy od ludzi.

Nieco inaczej wygląda sytuacja w łowiskach "put & take", które są rodzajem "sklepu rybnego z samoobsługą", i w których relacje właściwe handlowi mają większe uzasadnienie. Choć też są ograniczone możliwościami hodowli. ;-)

W sprawie dokumentów - ponownie odsyłam do regulacji, które dotyczą dokumentów.

Ponownie również zwracam uwagę na to, że wbrew Twojemu wywodowi, to nie od chcącego "uzyskać papierek" zależy (powinno zależeć) czy zezwolenie uzyska. Eksploatowanie zasobów nie moze zalezeć od "widzimisię" eksploatujących, ale zostało celowo ,pozostawione w rękach użytkownika rybackiego, który reguluje zakres eksploatacji m.in. przez liczbę wydawanych zezwoleń, oraz warunki na jakich mogą być realizowane. To nie wędkarz ma decydować "jak mu wygodnie", tylko użytkownik rybacki - jak jest sensownie dla gospodarowania w obwodach rybackich. Jeśli wedkarz jest jednoczesnie uzytkownikiem rybackim, to odpowiedzialnośc na nim ciąży wielokrotnie większa.

Uzyskanie czy udzielenie zezwolenia jest decyzją, poważną czynnością, istotną dla całości działań gospodarczych, a nie kwestią "uzyskania papierka". Niepoważne traktowanie tych zagadnień przez wiele stron tej "układanki" mści się wprost w jakości łowisk.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

Odp: PZW Słupsk-opinie 2012/03/16 14:34 #85890

  • thymalus
  • thymalus Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 395
  • Podziękowań: 55
Sorry Jurek nie obraź się. W innych wątkach zakończyłem z Tobą polemikę bowiem z Twoich wypowiedzi utrzymanych w tonie "pseudo prawniczo kaznodziejskim" przebija fakt totalnego oderwania od rzeczywistości. Tu jednak szlag mnie trafia. Przecież chłopaki nie piszą o jakiejkolwiek reglamentacji zezwoleń bo z tym zapewne każdy by się pogodził. Jeśli reglamentujemy zezwolenia to wprowadźmy limit pięciu, dziesięciu czy piętnastu dniówek. Ale na pewno reglamentacja czyli ograniczenie dostępu do łowiska nie może polegać na szukaniu gościa który nam je sprzeda. To jakiś absurd. I ty jeszcze to starasz się bronić i uzasadniać? Piszesz, że uzyskanie zezwolenia to poważna czynność. G...prawda. Pan wystawia odpowiedni świstek byle tylko kasa mu się zgadzała. Czasem jeszcze wysępi wobka albo błystkę "za fatygę" bo przecież robi to w wolnym czasie. Nikt nie oczekuje niczego więcej niż normalności...
Jeszcze raz przepraszam za emocjonalny ton ale niestety nie możesz być traktowany jako pierwszy lepszy członek PZW. Jesteś decydentem. Prezentujesz na forach różnego rodzaju prawdy objawione na temat działalności PZW. , prawidłowego prowadzenia gospodarki wędkarskiej czy też rybackiej. I co z tego? Masz patent na niemal wszystko tylko... w Polsce z roku na rok jest coraz mniej ryb.

Acha. Witek coraz bardziej jestem przekonany o Twojej racji. I coś z tym będę się starał zrobić.
Ostatnio zmieniany: 2012/03/16 14:38 przez thymalus.

Odp: PZW Słupsk-opinie 2012/03/16 15:37 #85894

thymalus napisał:
Sorry Jurek nie obraź się.

Drogi Rafale,

Nie obrażam się, ani nie ma takiego zamiaru. :-) Dziękuję Ci przy okazji za potwierdzenie tego, o czym piszę. :-)

Staram się tylko opisywać tę normalność, która jest możliwa, a która wynika z istniejącej sytuacji. Bez mrzonek czy nierealnych oczekiwań, oraz bez szukania rozwiązań będących inną stroną tego samego "dziadostwa". Zdaję sobie sprawę z tego, że normalnośc jest trudna i wymagająca od wszystkich, nie tylko od jednych, jak wielu by chciało. ;-)Taka normalna normalność może wywoływać emocje u poszukujących łatwych rozwiązań. ;-) Jednak emocje nie są dobrym doradcą.

Wbrew temu, co sugerujesz, nie staram się "bronić i uzasadniac" tego, co się dzieje. Jednocześnie nie zamierzam wspierać zastępowania jednego "dziadostwa" innym "dziadostwem". ;-) Uważam, że wydanie zezwolenia to poważna czynność i jej trywializowanie jest niewłaściwe, niezaleznie od tego, kto to robi. Czy lekce sobie to waży ten czy ów uzytkownik rybacki, czy też lekce sobie to ważą korzystający z zezwoleń i ubiegający sie o ich uzyskanie.

Jeśli ma być w Polsce więcej ryb, to musi mniej ich ubywać, albo raczej moze ubywac ich tyle, na ile pozwalają możliwości odtwarzania ich zasobów. tak trealnie, a nie według marzeń. Parafrazując poetę, wymaga to odejścia od romantycznego "mierz siły na zamiary" i zastąpienia go pragmatycznym "mierz zamiar podług sił". ;-)

W warunkach oczywistej nierównowagi dotyczacej "podaży" i "popytu", czyli zasobów i eksploatacji, na "niekorzyść" tych pierwszych, regulacje dotyczące eksploatacji wymagają mądrych decyzji wędkarzy, którzy użytkują duzą część wód w Polsce. Nie chodzi tu o pełne rezygnacji, bierne "pogodzenie się" z decyzjami dotyczącymi "reglamentacji", o uległość przed narzuconym nakazem, ale o ich inicjowanie i podejmowanie. Czy takie inicjatywy sa podejmowane przez wędkarzy? Pytanie retoryczne. ;-)

"Reglamentacja" jest zapisana w regulacjach dotyczących gospodarki rybackiej. W rozporzadzeniu o operatach jest jasno napisane, że uzytkownik rybacki ma określić maksymalną liczbę uprawiających amatorski połów ryb w obwodzie rybackim w ciągu dnia. W każdym obwodzie, w każdym dniu. Całkiem racjonalnie. Stąd wydawanie zezwoleń, w warunkach normalności, musi podlegać regulacjom, ograniczeniom, nadzorowi. Użytkownik rybacki nie może nadmiernie eksploatować łowisk. To, co dotyczy przywoływanych przykładów "wyrybienia" łowisk przez "rybaków" dotyczy w równym stoipniu wędkarzy, uprawiających radosną eksploatację rabunkową, rozpoczętą 60 lat temu, w ramach "ułatwiania dostępności" łowienia ... "Ułatwianie" jest dalekie od normalności ... Tak jest, niezaleznie od tego, co się komu wydaje.

Natomiast odnośnie dokumentów - to poważna czynności prawna. To, że uzyskuje się możliwość obrotu dokumentami w uproszczony sposób wymaga spełnienia wszystkich wymogów, oraz skonstruowania skomplikowanych systemów. To, co sie wydaje w potocznym rozumieniu, wcale takim nie jest na prawdę. ;-)

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

Odp: PZW Słupsk-opinie 2012/03/16 18:30 #85908

  • MarioLigi
  • MarioLigi Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 28
  • Podziękowań: 3
1.Ułatwienie dostępu do możliwości zakupu zezwoleń okresowych nijak się ma do osiągnięcia "normalności" w postaci reglamentacji wydawania tychże zezwoleń w celu ograniczenia wyrybiania wód.
Nowy wzór zezwoleń został wprowadzony przez ZG PZW nie po to żeby reglamentować dostęp do wód w jakikolwiek sposób tylko po to aby Związek przestał być okradany przez nieokreśloną liczbę wędkarzy- złodziei fałszujących pocztowe druki przekazu..
www.pzw.org.pl/zgpzw/wiadomosci/37899/60...ytkowanych_przez_pzw
pod tym linkiem uchwała ZG Pzw i jej uzasadnienie.
2."Uważam, że wydanie zezwolenia to poważna czynność i jej trywializowanie jest niewłaściwe, niezaleznie od tego, kto to robi. Czy lekce sobie to waży ten czy ów uzytkownik rybacki, czy też lekce sobie to ważą korzystający z zezwoleń i ubiegający sie o ich uzyskanie." - jakaż to poważna czynność w obecnej rzeczywistości?????????????
3.""Reglamentacja" jest zapisana w regulacjach dotyczących gospodarki rybackiej. W rozporzadzeniu o operatach jest jasno napisane, że uzytkownik rybacki ma określić maksymalną liczbę uprawiających amatorski połów ryb w obwodzie rybackim w ciągu dnia. W każdym obwodzie, w każdym dniu. Całkiem racjonalnie. Stąd wydawanie zezwoleń, w warunkach normalności, musi podlegać regulacjom, ograniczeniom, nadzorowi. Użytkownik rybacki nie może nadmiernie eksploatować łowisk. To, co dotyczy przywoływanych przykładów "wyrybienia" łowisk przez "rybaków" dotyczy w równym stoipniu wędkarzy, uprawiających radosną eksploatację rabunkową, rozpoczętą 60 lat temu, w ramach "ułatwiania dostępności" łowienia ... "Ułatwianie" jest dalekie od normalności ... Tak jest, niezaleznie od tego, co się komu wydaje. - życze powodzenia analitykom i statystykom użytkowników rybackich w sporządzeniu list ilości osób na dzień w obwodzie rybackim- fantastyka - takie wyliczenie jest zapewne możliwe tylko w sposób nie więcej niż ....iluś wędkujących .U nas nie jest normalnie i nie słyszałem ani żeby jakiś użytkownik rybacki podawał takie dane stosował je w praktyce ani żeby to na podstawie takich statystyk regulował albo ustalał zasady wydawania zezwoleń.....
4. Proszę uprzejmie o wskazanie jaka to poważna czynność prawna lub czynności prawne odnoszą się do dokumentów będących zezwoleniami - co innego wzór zezwolenia a co innego stworzenie prostego systemu ich dystrybucji(niektóre Okręgi sobie poradziły)
Za tę wiadomość podziękował(a): thymalus

Odp: PZW Słupsk-opinie 2012/03/16 18:40 #85912

  • paszczak
  • paszczak Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 792
  • Podziękowań: 28
Jerzy Kowalski napisał:
Dzielenie się przez uprawnionego do rybactwa swoim właściwym uprawnieniem do eksploatowania użytkowanych obwodów rybackich nie jest sytuacją zwykłego "świadczenia usługi" czy "sprzedawania towaru".

A może właśnie dlatego, że nie jest to zwykłe "sprzedawanie towaru", to jest tak fatalnie, jak to widzimy na własne oczy na praktycznie każdym łowisku PZW, które nie jest OS-em? Jedynie na OS-ach, gdzie przeprowadzono jakieś próby urynkowienia wędkarstwa, mamy do czynienia z wprowadzaniem ilościowych limitów połowów. Tak się dziwnie składa, że tam gdzie jest rynek, tam pewne sprawy regulują się same. I ludzkość wie o tym co najmniej od czasów Adama Smitha, czyli od 250 lat.

Zacytowane powyżej zdanie jest zapewne w każdym najdrobniejszym szczególe poprawne, odzwierciedla rzeczywistość. Tylko wcale nie zmienia to faktu, że pozostaje jakąś koszmarną nowomową. Jest próbą opisania bytów nieistniejących w świecie, gdzie wędkarstwo ma się dobrze. Jak pisał Thymallus - pora zejść na ziemię.

Pozwolenia na wędkowanie nie są w żaden sposób reglamentowane, ani trudne do zdobycia, ani dobrem postrzeganym jako dobro wyższe - PZW rozdaje je za pół darmo często osobom, które nie mają zielonego pojęcia o wymiarach, czy okresach ochronnych, i nie mają najmniejszej ochoty się o nich dowiedzieć. Możemy to dziadostwo obserwować na codzień nad wodami.

Państwo nakłada w praktyce jeden tylko obowiązek na dzierżawcę wody - wsypanie do rzeki określonej liczby ryb w określonym czasie. Dlatego nie mamy co marzyć o budowie i ochronie tarlisk, o strażnikach wód, o ochronie środowiska, bo po prostu PZW tak naprawdę nie ma w tym żadnego interesu, i nikt od związku tego nie wymaga. Dzięki temu jesteśmy w błędnym kole napędzanym z jednej strony przez anachroniczną ustawę, z drugiej przez pławiących się w samozadowoleniu działaczy związku.

Wszystko kręci się jeszcze jakoś nie dzięki fenomenowi PZW, ale dzięki garstce zapaleńców, działających obok, a czasem wbrew PZW, w stowarzyszeniach przyjaciół rzek, itp. Przygnębiający paradoks polega na tym, że im bardziej efektywne są działania tej garstki straceńców, tym większe samozadowolenie działaczy PZW, i tym mniejsza szansa na jakąkolwiek próbę zmiany chorej ustawy o rybactwie śródlądowym.

Zdekompensowałem się na koniec tygodnia... :sick:
Ostatnio zmieniany: 2012/03/16 18:42 przez paszczak.

Odp: PZW Słupsk-opinie 2012/03/16 19:34 #85920

  • łosoś
  • łosoś Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 24
  • Podziękowań: 1
Ależ rozpętałem burzę pisząc o sposobie dystrybucji pozwoleń na wędkowanie . Nawet nie pomyślałem że może być aż tak wiele niuansów - Pozdrawiam !
Moderatorzy: Tarkowski
Time to create page: 0.109 seconds