I teraz o spisku, choć zwolennikiem teorii spiskowych nie jestem.
Zrobiliśmy takie rzeczy u nas, w biednej zacofanej Polsce. Powiedziałbym że nawet ogólnie lepiej to wyszło i tu na pochwałę zasługują osoby bezpośrednio zaangażowane w tarła przyżyciowe.
Co się dzieje dalej, ludzie zobaczyli że można, że coś wychodzi wtem wkraczają z opiniami: guru zarybieniowy, prezes wędzarnia z torunia, doktor Jekyll z Bydgoszczy i cała ta rada naukowa PZW, organ autokompromitujący się co pismo i jaki mają cel - UPIERDOLIĆ TARŁO PRZYŻYCIOWE. Nie są w stanie zrobić sami nic, no to trzeba zniszczyć inicjatywę, bo jeszcze ludzie w nas uwierzą i nastąpi "ODPŁYW CZŁONKÓW".
Bo banda amatorów, ale z sercem do ryb i z chęciami chciała zrobić coś dobrego w całej tej kupie gówna w której tażają się od około 1950 roku.