Wszystko świetnie, ludzie poświęcają masę wolnego czasu, wtapiają w to swoja kasę, zarywają noce, ryzykują własne zdrowie, robią naprawdę pożądną robotę, ale tak naprawdę i tak nic nie zmienią dopóki nie zmieni się prawo. Kłusownik zostaje złapany, leci na 24, dostaje jakieś 400 zł i parę godzin do odpracowania, wraca do domu, szykuje siaty i dalej robi to samo. Kare finansową mu umarzają, bo podobno jest jedynym żywicielem rodziny, kuratorowi przedstawi jakieś lewe zaświadczenie, że nie jest zdolny wykonywać prac społecznych bo jest chory i tak się to kończy.
To nie ludzie są źli tylko prawo dla nich jest zbyt łagodne.
Nad rzeką co roku te same twarze w szeregach kłusowników, jak i strażników. Nikt oprócz garstki tych dzielnych ludzi nic nie chce z tym zrobić. W grudniu znowu zapłacimy składki, w styczniu pójdziemy na ryby i ponarzekamy że znowu nie ma ....
Błędne koło