Dlatego wolałbym współpracować i uświadamiać się nawzajem niżeli się bić jak to robią w okolicach Warszawy, prześledźcie fora i sami przekonajcie się. Ta wojna trwa od kilku ładnych lat.
Skoro sprawa trwa od wielu lat to nie wiem skąd to przeświadczenie, że uda się ją załatwić wymianą uprzejmości i współpracą. Co z tego, że będzie się współpracowało z 5 quadowcami, skoro 5 innych weźmie i wjedzie do rzeki. Sam to zauważasz - problem nie znika, bo niektórzy są po prostu niereformowalni i może chociaż odpowiednia kara finansowa sprawi, że następnym razem przez chwilę się zastanowią. Uderzenie po kieszeni na takiego zawsze podziała.
I też nie wiem dlaczego ciągle piszesz tak, jakby wędkarzy byli co najmniej coś winni tym quadowcom ("uświadamiajmy się na wzajem", "kompromis", "współpraca"). Ani wam dróg nie niszczymy, ani wam kół nie przebijamy, w ogóle na żadnym polu naszej działalności nie wchodzimy wam w drogę. Dlatego nie wiem, co nam po "dogadaniu się". To co najmniej tak, jakby ktoś proponował nam pójście na kompromis i dogadanie się ze złodziejem, który okradł nam dom. Rozjeżdżający tarliska, rzeki i lasy quadowcy popełniają przestępstwo i powinno za to odpowiedzieć, prosta sprawa. Nie jest specjalną tajemnicą, że do lasu ani do rzeki nie można wjeżdżać pojazdami silnikowymi bez zezwolenia.