Ostatnio na discovery pokazywali pomysłowe rozwiązanie problemu kłusownictwa. Problem dotyczy nielegalnego wyłapywania w celach handlowych gadów - węży, jaszczurek na terenie o ile dobrze pamiętam Australii.
Na drzewie zamontowany był zamaskowany aparat z fotokomórką uruchamiany podczas przejścia osoby/osób. I tak urządzonko pstrykało fotki osobom z workami i laskami herpetologicznymi, które poruszały się po tamtym terenie w wiadomym dla nich celu - czyli złapania i sprzedaży gadzin. O ile pamiętam wysyłało jeszcze przez GPS czy coś tam innego informację do straży. Wiadomo, czego szuka gość z laską herpetologiczną i workiem na środku pustyni - węży, bo przecież nie poszedł na spacer, więc gość z miejsca spalony, po przechwyceniu przez służby - ciupa za kłusownictwo lub jego próbę.
Pomysłowe rozwiązanie i chyba stosunkowo tanie, można by przenieść do nas, zobaczylibyśmy ilu mamy miłośników jesiennych romantycznych spacerów nad brzegiem rzeki, wśród łoz, olszyn i tataraku.