Artur Furdyna napisał:(...) Mam nadzieję, że wspólnymi wysiłkami pokażemy znaczenie turystyki wędkarskiej dla gospodarki i zmienimy podejście do ochrony i do gospodarki zasobami dzikich ryb. (...)
- podkreślenie moje
Czasami warto uświadomić sobie, że im większy zakres finansowania budżetowego (z budżetu UE i Polski), tym mniejszy zakres finansowania indywidualnego (kiedy płacimy z własnej kieszeni). Z tego co wiem, nie ma unijnych dotacji dla pojedynczych obywateli na:
- zakup woblera;
- paliwo aby dojechać na ryby;
- hotel/domek/gospodarstwo agroturystyczne aby przespać się w rejonie łowiska;
- licencje wędkarskie;
- obiad w restauracji;
Dlaczego pieniądze z budżetu nie płyną na takie rzeczy ?
Prosta sprawa, po co mają płynąć w tę i z powrotem
Otóż właśnie te wydatki indywidualne są opodatkowane...
- VAT w woblerze,
- akcyza w paliwie,
- VAT w obiedzie plus koszty robienia tego obiadu przez kucharza płacącego ZUS i podatek dochodowy,
- podatki od żywności oraz jej produkcji i dystrybucji (za pomocą samochodów płacących VAT i akcyzę)
- tego jest tysiące, ponieważ koszty podatkowe tego woblera to
nie tylko VAT, ale wszystkie podatki nałożone na ludzi, maszyny, energię, nieruchomości - które w tą cenę woblera ostatecznie wchodzą...
Ta sama
kumulacja kosztów podatkowych dotyczy wszystkich innych czynników...
...aby z nich właśnie pokryć koszty:
- pracy ponad 500 000 urzędników mających wspaniale pomysły i programy
- dotacji unijnych na wiele nieproduktywnych i pozorowanych programów
- zamówień publicznych z których wiele to bezproduktywne mielenie pieniędzy
- wiele, wiele innych, które trudno tutaj teraz wymieniać.
Otóż, dla każdego kto ze zrozumieniem przeczytał krótką pracę Bastiata (którą wyżej zamieściłem w linku) oraz dla każdego, kto wie i rozumie, że rząd i UE nie produkują żadnych pieniędzy a mają ich tylko tyle ile z podatków i pożyczek bankowych (do późniejszej spłaty przez podatników) - jest oczywiste, że
wielkość redystrybucji budżetowej jest odwrotnie proporcjonalna do rozwoju turystyki wędkarskiej
Biorąc pod uwagę, że to dopiero początek wesołej twórczości biurokratów, trzeba przyjąć do wiadomości, że ceny będą rosły i grubość portfela wędkarzy na tzw. turystykę wędkarską będzie spadać.
Zatem Arturze, wiem że jesteś wdzięczny UE za fakt jej proekologicznego i nowoczesnego nastawienia (które podzielam również i ja), ale z całym szacunkiem dla Ciebie i chcących przecież jak najlepiej komisarzy.... nie można mieć wszystkiego...
Tym niemniej można próbować zaczadzić umysły biurokratów swoimi wyliczeniami, jakie znaczenie ma turystyka wędkarska kraju z trzema OS-ami, tylko trzeba bacznie uważać, żeby się przy tym nie ośmieszyć.
Wielu wędkarzy idzie na ryby, wrzuca zanętę za 5 zł, łowi na robaki za 1,5 zł i wyciąga siatę ryb o wartości 50 zł. I taki to jest mniej więcej wkład na ogromnych obszarach naszego kraju, w którym 3/4 obywateli nie ma żadnych oszczędności, a podwyżka opłat za wędkowanie o 20 - 30 zł wzbudza reakcje rewolucyjne...
Problem w tym, że właśnie UE wywiera na Polskę duży nacisk na rozwój biurokracji, która bardzo utrudnia działanie nie tylko obywateli, ale co najlepsze również Państwa i... samej UE
To kosztuje:
Drukarki pracują:
Źródło:
http://inwestycje.pl/nieruchomosci/nieruchomosci_mieszkaniowe/nieruchomosci__biurokracyjna_narosl;60524;0.html
Mógłbym tak jeszcze cały dzień...
I jeszcze jedno, jeśli ktoś uważa, że dzisiejszy dobrobyt Zachodu (topniejący zresztą w oczach) wynika z dzisiejszych regulacji prawnych, to serdecznie pozdrawiam i życzę powodzenia