Artur Furdyna napisał:Bardzo ciekawe są wyniki badań historii osadnictwa na naszym kontynencie. Wynika z nich, ze rzeki tarłowe ryb łososiowatych stały się bazą dla przejścia z koczownictwa na osiadły tryb życia naszych praprzodków.....ślady pierwszych osad to góry kości ryb i muszli małży od Portugalii po Skandynawię. Wiele prastarych osad zalało morze, gdyż kilka tysięcy lat jego poziom był niższy od dzisiejszego o ponad sto metrów!!! Obecnie rybacy na Morzu Północnym regularnie wyławiają resztki ludzkich osad z dna tego akwenu.....
Pan Jerzy i Mikołaj słusznie wskazuje, jak niewiele trzeba, by zaburzyć naturalną równowagę.....żeby wreszcie ktoś z decydentów raczył posłuchać tych racjonalnych wniosków.....
Na dziś lobby rybackie i idea modelowania zasobów jest górą.....przynajmniej w naszym kraju, niestety.
W pradawnych czasach ludzi było mało, zasobów naturalnych dużo i zaleznośc od nich - naturalna ... Obecnie doszło do oderwania warunków przeżycia od stanu zasobów i w tym problem ...
Już w XVI wieku, Thomas Bastard w swoim dziele "Chrestoleros" (1598r.), w Księdze Szóstej, Epigramie 14-tym (który pozwoliłem sobie nieudolnie przetłumaczyć) pisał:
Epigr. 14. De Piscatione.
1: FISHING, if I a fisher may protest,
2: Of pleasures is the sweet'st, of sports the best,
3: Of exercises the most excellent.
4: Of recreations the most innocent.
5: But now the sport is marde, and wott ye why?
6: Fishes decrease, and fishers multiply.
Epigr. 14 O łowieniu ryb
Łowienie ryb, czyż łowca może zaprzeczyć,
Spośród przyjemności jest najsłodszą, spośród sportów – najlepszym
Spośród ćwiczeń najdoskonalszym
Spośród rekreacji najbardziej bezgrzeszną.
Ale teraz sport jest zniszczony, a wiecie dlaczego?
Ryb ubywa, a łowcy się mnożą.
Ta nierównowaga nastąpiła już dawno, a w związku z tym nie wszystkie łowiska (a własciwie ich mniejszośc) opierają się na "rachunku ciągnionym" obejmującym "zrównoważone zarządzanie" ... wymagałoby to, w ogromnie zmienionym środowisku, znacznego ograniczenia dostępu do łowisk, zrównoważenia populacyjnego i relacji między populacjami wielu prszeróżnych organizmów w wodach, renaturyzacji całych dolin ... Czy spodziewane efekty, najszerzej liczone, zrównoważyłyby kiedykolwiek poniesioone nakłady? Na tego rodzaju zagadnienia treba patrzeć realistycznie, pragmatycznie, bez "mierzenia sił na zamiary" ... A jeśli już "zmierzy się zamiar podług sił" to warto znane uwarunkowania przykroić do spodziewanych i osiąganych efektów ...
Warto przy tym pamiętać, że TO MY WSZYSCY JESTEŚMY DECYDENTAMI ... i od naszego udziału w decydowaniu, lub czekania na "decydentów" bardzo wiele zależy ...
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
PS. Te ciekawe zestawienia porównujące, jak rozumiem, Skandynawię z krajami "posowieckimi" nieco się "rozjechało" z formy tabelarycznej ... Jeśli ktokolwiek chciaby zastanawiać się nad tym "co robić" (zadając to pytanie niezależnemu, samemu sobie, a nie - w zależności - "decydentom"), to zachęcam do prześledzenia najnowszej historii Finów i Finlandii ... tej powojennej historii, w której pokazali "jak to się robi" ...