trinited napisał:@Krzysiek Rogalski
W USA za ujawnienie łapówkarstwa dostaje się % od tej łapówki, w Polsce w niektórych miastach policja wypłaca kase osobom, które pomagają łapać graficiarzy, to działałoby na takiej samej zasadzie więc w czym problem?
Ano w tym problem, że to oznaczałoby wprowadzenie nieznanej prawu polskiemu i chyba prawu jakiegokolwiek ze współczesnych cywilizowanych krajów instytucji jakiegoś "łowcy nagród", co byłoby nie do pogodzenia z zasadami państwa prawnego i wiązałoby się z ryzykiem trudnych do przewidzenia nadużyć.
Ale pomijając już ten fakt, to jakie ustawy chciałbyś zmieniać? Prawo łowieckie i ustawę o rybactwie śródlądowym? Czy może od razu kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia? Bo wychodzi na to, że to wynagrodzenie dla osoby zatrzymującej sprawcę na gorącym uczynku miałoby być jakimś nowym środkiem karnym, podobnie jak teraz nawiązka na rzecz pokrzywdzonego albo świadczenie pieniężne na wskazany cel społeczny, skoro miałby je orzekać sąd. Dodatkowo nie ma możliwości wprowadzenia tego rodzaju środka karnego o charakterze finansowym w jednej sztywnej określonej ustawą wysokości, gdyż zasadą w naszym prawie jest, że sąd wymierza kary i środki karne w pewnym określonym ustawowo przedziale, kierując się najogólniej mówiąc, wszystkimi okolicznościami konkretnej sprawy.
Nadto w tym co napisałeś, zawarta jest dość istotna niekonsekwencja. Z jednej strony o tym wynagrodzeniu miałby orzekać sąd i miałoby ono obciążać sprawcę, a z drugiej strony miałaby je wypłacać policja. Albo jedno, albo drugie. Zdarza się wprawdzie, że poszczególni komendanci policji ustanawiają nagrody za wskazanie sprawców pewnych konkretnych czynów, ale po pierwsze, są to raczej sporadyczne przypadki, po drugie nie przybierają one charakteru jakichś dziwnych zmian ustawowych, a po trzecie nagrody te są wypłacane ze środków policji i nie mają nic wspólnego z wymierzanymi sprawcom tych czynów karami i środkami karnymi. Dlatego też przykład z graffiti który podałeś (o ile jest prawdziwy), jest tu zupełnie nie trafiony.
Tak więc bez urazy, ale ta propozycja jest nie przemyślana, wewnętrznie niespójna, niemożliwa do zrealizowania i w dodatku poparta nieadekwatnymi przykładami.
Kłusowników na gorącym uczynku (i w pościgu podjętym bezpośrednio po jego popełnieniu) możesz łapać i teraz, w obecnym stanie prawnym, w ramach SSR lub któregoś ze stowarzyszeń zajmujących się ochroną rzek. A jak się nie boisz i jesteś fizycznie w stanie to nawet i samodzielnie.
A finansowanie tego rodzaju stowarzyszeń może się odbywać np. poprzez przekazywanie 1% podatku dochodowego – pod warunkiem, że uzyskają one status organizacji pożytku publicznego.