Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie
Miejsce forum na sprawy związane z ochroną środowiska naturalnego, ochroną rzek i ich dorzecza. Problematyka kłusownictwa.

TEMAT: POROZUMIENIA 2012 Podobno okręgów ma niebyć????

Odp:POROZUMIENIA 2012 Podobno okręgów ma niebyć???? 2011/11/15 16:00 #76999

  • Bielas
  • Bielas Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • pożeracz pstrągów
  • Posty: 633
  • Podziękowań: 24
Ostatni czyli 12 werset "KSIĘGI VENOMA" ma prawo bytu:laugh:

Odp:POROZUMIENIA 2012 Podobno okręgów ma niebyć???? 2011/11/15 16:31 #77000

  • rhezuz
  • rhezuz Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 72
  • Podziękowań: 6
"BUDOWANIE NOWEJ ORGANIZACJI WG NOWEGO STATUTU, Z CALKOWICIE NOWYMI LUDŹMI"

a to ciekawa inicjatywa warta przemyślenia, może by tak: Polska Federacja Wędkarska - federacja lokalnych klubów/towarzystw dzierżawiących lokalne wody i prywatnych użytkowników rybackich . Zapewniając wsparcie w walce z "niszczycielami" wód, zaplecze naukowe, prawne, zapewniające lobbowanie w lokalnych strukturach samorządowych jak i ogólnopolskich w celu rozwoju nowoczesnego wędkarstwa i ochrony wód. Powstałe na bazie obecnie istniejących grup(przyjaciele rzek,towarzystwa), takie pójście o krok dalej , z lokalnych grup utworzenie ogólnopolskiej organizacji ze znacznie większą siłą przebicia, i działającą jednym głosem na terenie całego kraju.

kto byłby za?
Ostatnio zmieniany: 2011/11/15 16:32 przez rhezuz.

Odp:POROZUMIENIA 2012 Podobno okręgów ma niebyć???? 2011/11/15 17:08 #77002

  • Tomek O
  • Tomek O Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 227
  • Podziękowań: 4
Nowa organizacja !? Nic z tego nigdy nie będzie. PZW tak jak i PZPN jest reliktem. Możliwe, że i bardzo do siebie podobnym. O PZPN cały czas trąbi się w TV chcąc zmiany w tej organizacji, wiecuje, bojkotuje i jak widać nawet orzełka z koszulki wywalili ( choć może to i lepiej - nie ma co godłu robić kichy ) i mają się dobrze B) O PZW raczej nikt w TV mówić nie będzie. Wiecować nie będzie. Może to i lepiej. I tak by to nic nie dało. Nazwa "beton" zobowiązuje.:) 99,9% wędkarzy w Polsce na serdecznie w d.... przepychanki, które i tak nic nie dadzą. Pojawiają się w kole by opłacić składki i wsio. I tak będzie u Nas zawsze. AMEN.

P.S. Jeżeli nawet objawiłby się na Forsie prawdziwie mądry człowiek z idealnym nowym prawem i pomysłem na organizację to będzie tylko jeszcze jednym od bicia piany. Jego pomysły i tak nie zostaną wcielone nigdy w życie. Bardzo wielu forumowiczów, którzy wieszają psy na PZW zdziwiło by się jak wielu spośród ich forumowych kolegów z Forsa jest w różnych Zarządach kół.:laugh: I co !? Widać jakieś szczególne efekty ?
Ostatnio zmieniany: 2011/11/15 17:17 przez Tomek O.

Odp:POROZUMIENIA 2012 Podobno okręgów ma niebyć???? 2011/11/15 20:12 #77011

  • frog32
  • frog32 Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 109
  • Podziękowań: 27
rhezuz napisał:
łatwo powiedzieć zlikwidować ale co potem? kto zajmie się wodami? samorządy? urzędnicy który wydaja decyzje niszczące wody a o rybach nie maja zielonego pojęcia? czy powstaną nowe komórki w województwach zajmujące się gospodarka wędkarska w dobie kryzysu kiedy zapewne niebawem rząd wprowadzi ciecia wydatków? tez tak kiedyś myślał żeby rozpirzyć to w drobny mak, ale nie tędy droga bo nie ma czy zastąpić teraz pzw, przynajmniej narazie. Ja widzę to tak ze w końcu powoli pzw się samo zreformuje , kiedy stary beton wymrze. Problemem jest tez brak napływu młodych ludzi do władz związku, wiadomo młodzi są na dorobku, dzieci, budowa domu itp nie ma czasu na tworzenie wędkarstwa. Można by ten proces zmian przyśpieszyć tworząc konkurencje dla pzw . Nie widzę przeszkód dlaczego obecne towarzystwa miłośników i przyjaciół rzek nie miały by wystartować w konkursach o operaty rybackie. Utrata części wód i wędkarzy przez monopolistę mogła by wywalać przyspieszone reformy w samym pzw lub jego częściowy rozpad, Może zaczęły by działać w końcu mechanizmy wolnorynkowe i konkurencja.

Tak, zlikwidować, to jedyne wyjście.
Kto zajmie się wodami - ministerstwo ochrony środowiska, urzędy wojewódzkie, samorządy oraz ośrodki akademickie, które kształcą również ichtiologów i takowych zatrudniają. Czy Tobie się wydaje, że członkowie zarządów PZW mają pojęcie o rybach? Nie - oni mają pojęcie o kombinowaniu i o tym jak najwięcej kasy wydoić ze związku dla siebie. Znajomy który prowadzi sklep wędkarski opowiada jak wyglądają zakupy kiedy jakieś koło przychodzi np. po nagrody. Przychodzą goście i pytają ile z tego będą mieli dla siebie, jeszcze nawet nikt nie powiedział ile pieniędzy chcą wydać, a oni już chcą wiedzieć ile kasy zostanie dla nich. Banda złodziei działająca w głębokim przeświadczeniu swej dobroczynności, bo przecież dają sklepowi zarobić. *** że nie nazwę ich po imieniu.
Żadne nowe komórki powstawać nigdzie nie muszą, na każdym szczeblu administracji państwowej jest wydział ochrony środowiska i to on winien zajmować się tematem wędkarzy, rybactwa, ochrony wód, zarybień, operatów, naturalnego (w miarę możliwości) biegu rzek. Dotąd dopóki wędkarze i samorządy stoją po różnych stronach barykady, nikomu nie będzie zależało na wspólnym ciągnięciu wozu w tę sama stronę. We Francji to tak właśnie działa, to samorządy (merostwa) i ministerstwo ochrony środowiska zajmują się wodami, wędkarzami, dystrybucją licencji i środków finansowych. Kwestia ichtiologów powiecie ... a co wydaje wam się, że tylko w PZW ich znajdziecie ... no ludzie, nie bądźcie śmieszni. W ramach ciekawostek ... w miejscowości Rożnów (nad Dunajcem) nieopodal elektrowni wodnej znajduje się hodowla, do ubiegłego roku prywatna (dzierżawiona, ktoś tam prowadził hodowlę tęczaka). W tym roku przejęło to PZW, jak myślicie co tam będą hodować ??? Materiał zarybieniowy ??? Wolne żarty. Rozmawiałem z kierownikiem tego zakładu. Facet jest ichtiologiem, specjalizacja jakas tam gospodarka rybami (rybacka) czy coś w ten deseń ... mniejsza o to, ale facet mi mówi, że to gospodarstwo ma być docelowo hodowlą tęczaka handlowego. Jak z nim rozmawiałem, a było to jakoś końcem kwietnia, czy w maju ... to facet mówił, że maja dwa zbiorniki z głowatką i jakies tam śladowe ilości potoka, ale to tylko teraz, bo jak będą mieć swoje tarlaki to jadą z tęczakiem na maksa, cały cykl hodowlany ... Po jakiego grzyba nam wędkarzom to potrzebne, żeby PZW hodowało tęczaka? Zaraz powiecie, że będzie taniej go kupić, bo "swój" ... a mnie już kaktus rośnie. O ile dobrze pamiętam to tam śpiewali sobie 14 czy 15 zł/kg, to przy Czarnej Przemszy w hodowli w detalu sprzedają po 13,5 i to jest prywatna hodowla, a nie związkowa. Nie lepiej byłoby, gdyby taki ośrodek pracował na rzecz PZW i produkował materiał zarybieniowy, dla okolicznych wód (oczywiście materiał zarybieniowy nasz naturalnie występujący, nie introdukowane szkodniki).

PZW się samo zreformuje ... człowieku, tu nie chodzi o reformę, tu chodzi o racjonalne gospodarowanie naszymi pieniędzmi. Dlaczego za nasze pieniądze mają bawić się Panowie na zebraniach, dlaczego mamy finansować etaty nikomu niepotrzebnych etatowych pracowników okręgów, których przydatność (użyteczność) dla nas wędkarzy jest ŻADNA !!! Nie twierdzę, że nie ma tam ludzi, którym się cokolwiek chce, bo może i tacy tam trafiają, ale jak przysłowie mówi "jeśli wpadłeś między wrony, musisz krakać jak i one", zatem szczytne idee i wielkie wizje szybko znikają w mgle szarej codzienności i realnego socrealizmu.

Młodzi ludzie w zarządzie ... przejdź się do sklepu wędkarskiego i posiedź tam kilka godzin, zobaczysz przekrój wiekowy polskiego wędkarstwa. Nie twierdzę, że same dziadki (sorry nikomu nie chcę wytykać wieku) ale odsetek dzieci, młodzieży, czy nawet ludzi w wieku 20 - 30 lat jest stosunkowo niewielki, zatem skąd chcesz ich mieć w zarządzie. Poza tym w kole płacąc składki jak widzę te czerwone gęby (nie chodzi mi broń Boże o preferencje polityczne) to krew mnie zalewa. Parę lat temu pobierali od nas opłatę za ubezpieczenie ... symboliczna opłata 3 zł, ale tknęło mnie ... zapytałem o ogólne warunki ubezpieczenia. Nikt nie wiedział nic, nawet nie potrafili powiedzieć jakie towarzystwo ubezpieczeniowe. Tego już za wiele ... ale żeby nie robić hałasu zapłaciłem wyszedłem. W domciu zadzwoniłem do Okręgu, nikt o żadnym ubezpieczeniu z mojego koła nie wie nic, a w kole twierdzili, że to z okręgu sprawa jest odgórna. Zatem postanowiłem Panom podnieść ciśnienie, bo pech chciał skręciłem nogę ... zatem po skończonym leczeniu podreptałem do koła po polisę, żeby mieć jakikolwiek dokument na który mógłbym się powołać ... zrobiłem to dla przysłowiowej ściemy, ale przecież mogłem na rybach nogę skręcić ... a do tego na stawie należącym do tegoż właśnie koła. W kole konsternacja, zrobili się tak czerwoni, że zrobiło mi się ich żal. Oczywiście nikt nie potrafił powiedzieć niczego, żadnych dokumentów, żadnej umowy, nic ... kompletnie nic. Powinienem z tym wówczas iść na policję ... dałem spokój, szkoda czasu na głupoty pomyślałem. Nie zależało mi na tym odszkodowaniu, bo nogę defacto skręciłem nie na rybach, a do krętaczy i oszustów nie należę, mimo że jestem członkiem PZW. Do czego zatem mają się garnąć młodzi ludzie ??? Do tego pijanego, śmierdzącego syfu, który żyje dalej tym co łowił 30 lat temu? NIE.

Prywatyzowanie rzek to największy kretynizm o jakim słyszałem. Sorry, ale to tak jakby wybudować stadion piłkarski za państwowe pieniądze i przekazać go w nieodpłatne użytkowanie jakiemuś przedsiębiorcy. Wg mnie mija się to z celem. Traci się wszelką kontrolę nad tym co żyje w wodzie, zajmują się tym ludzie którzy nie mają o tym pojęcia i generalnie w większości przypadków robią samowolkę. Co innego sztuczne akweny zamknięte. Żwirownie, zalane wyrobiska, jakieś tam stawy - jasne, każdemu do woli, jak zapłaci za dzierżawę i to co żyje w wodzie, to wydzierżawić lub sprzedać na dowolny cel, dowolnie niemal użytkowane pod warunkiem, że z tej "prywatnej" wody nie dostanie się ryba do rzeki, naturalnego jeziora itp, Niech sobie w tym prywatnych (zamkniętych, licencyjnych, towarzyskich, łowiskach) robi właściciel co chce, niech pływają mu metrowe karpie, 3 metrowe sumy, niech ma tam gigantyczne amury i wielkie niebotycznie ogromne tęczaki, jak będzie chciał okonie nilowe albo bieługę też sobie je wpuści, ale to będzie jego woda i jego zmartwienie. Naturalne akweny według mnie MUSZĄ pozostać własnością państwa, czyli nas, obywateli tego śmiesznego, ale naszego kraju i powinny być zarybiane taką rybą jaka w tych wodach NATURALNIE występowała.

Mechanizmy wolnorynkowe i konkurencja już działają i to ŚWIETNIE, ale niestety w samym PZW. Okręgi zamiast współpracować dzielą się i wzajemnie konkurują zwiększając w ten sposób przychody zarządu głównego ... to tylko chodzi o to, aby wydoić z nas jak największą ilość kasy. Mydlą nam oczy, a jedyne na czym im zależy to nasze pieniądze. Nic więcej. O poparcie martwić się nie muszą, bo głosami wędkarskich dziadków (znowu przepraszam za ogólniki) zawsze przy stołkach się utrzymają, wystarczy, że emerytom napuszczą karpia, żeby zamrażarki i opasłe brzuchy mieli czym zapełnić. A my dalej będziemy liczyć na to, że PZW się zreformuje ... Nie znam nikogo, kto wynalazłby perpetum mobile i z niego nie korzystał.

"PZW mirabilis pecuna non olet" to jest motto naszych tęgich głów z PZW.

Różnica między PZW, a PZPN jest kolosalna. Pieniądze które kręcą się tu i tam są nieporównywalne, zatem szkoda o tym pisać.

Mnie nie chodzi tylko o ryby szlachetne, ja mam na myśli wędkarstwo jako sposób kontaktu z naturą, jako formę spędzania wolnego czasu bez względu na metodę i miejsce połowu. Staram się nie dzielić wędkarzy na grunciarzy, spławikowców, spiningistów i muszkarzy - ja traktuję wędkarzy jako jedność i chcę, aby każdy z nich miał prawo wyboru. Nikomu nie chcę mówić, nie zabijaj, nie jedz, wypuszczaj ... nie. Każdemu chcę dać wybór, bo każdy z nas ma rozum i wolną wolę i powinien robić z tego użytek. Nikomu nie bronię łowienia, ba nawet jedzenia karpi, amurów, tęczaków, łososi, pstrągów, lipieni, świnek, brzan czy leszczy i płoci ... niech każdy łapie to na co ma ochotę, mało tego, niech łapie sobie również na taką przynętę jaka mu pasuje. Dlaczego jak wieki temu nie wolno mu w Krościenku nad Dunajcem (albo przy ujściu ochotnicy) założyć robala na haczyk i zapolować na wielkiego kabana? Niech ma do tego prawo, jeśli za to będzie płacił, a jego pieniądze zrekompensują to co z wody wyjął, to dlaczego na Boga ma nie złapać pstrąga na rosówkę, albo na białego robaka. Dlaczego oszukiwać się jakimś fałszywym obrazem etyki. Jeśli ktoś zapłaci za połów siecią, sakiem czy innym ustrojstwem (przewidzianym prawem) niech ma do tego prawo, ale musi za to zapłacić, ktoś musi oszacować ile ryby może wyłowić, sprzedać mu adekwatnie drogą licencję (ze względu na komercyjny charakter połowów) i kontrolować - to wszystko.

Pokolenie musi wymrzeć, masz rację Venom, ale patrząc na Twoją metrykę (jeśli data jest prawdziwa)to raczej do starych zaliczać się nie powinieneś ... jak to mawiała moja polonistka i zarazem wychowawca (świetny pedagog) - "każda rewolucja ma swoje dzieci" ... jedni się rodzą inni umierają.

Znowu wyszedł mi elaborat, sorry, ale nie sposób zawrzeć tego w trzech zdaniach ...
Nie lubię FANATYKÓW, którzy narzucają innym swoją wolę jako jaśnie oświeconą prawdę.

Jeśli szukasz sztukaterii elewacyjnej, gzymsów lub chcesz coś wyciąć ze styropianu ... zawsze chętnie służę pomocą www.gzymsy.net

Odp:POROZUMIENIA 2012 Podobno okręgów ma niebyć???? 2011/11/15 20:17 #77012

  • fario1969
  • fario1969 Avatar
  • Online
  • Użytkownik
  • Posty: 468
  • Podziękowań: 43
Pozwolę sobie również zabrać głos w tej sprawie. Gwoli formalności: jestem od stycznia tego roku w Komisji Rewizyjnej mojego Koła. To po to aby nie było niedomówień.
Proponujecie powstanie nowej organizacji na zdrowych zasadach. Jak słusznie zauważyliście większość członków PZW interesuje: jak najwięcej korzyści za jak najniższą cenę.
Nowa organizacja (nazwijmy ją X) nie dysponowałaby "na starcie" łowiskami, na których jej członkowie mogliby poławiać w ramach opłat jakie wnosiliby na rzecz X. Skazani byliby opłacać w dalszym ciągu skłdki na rzecz PZW, z tym że jako "nie stowarzyszeni", czyli wyższe.
Organizacja X musiałaby pozyskać od RZGW łowiska na drodze przetargów.
Mam więc pytanie: skąd "na starcie" oraganizacja X pozyskałaby niezbędne środki finansowe?
Byłyby one niezbędne chociażby na przygotowanie dokumentacji przetargowej.
Jeżeli członkowie organizacji X opłacaliby w dalszym ciągu składki na rzecz PZW (jako "nie stowarzyszeni") nadwyżka (różnica w składce dla członków PZW i nie stowarzyszonych), pozwalałaby PZW na zaproponowanie zdecydowanie lepszych warunków finansowych w przetargu.
RZGW (co wydaje mi się całkiem logiczne) wybierze tego, który zaproponuje lepsze warunki współpracy.
Jeżeli ktoś potrafi mi przedstawić finansowe uzasadnienie powstania organizacji X (przy obecnej mentalności większości członków PZW), będę zobowiązany.
Inna sprawa: w moim mieście jestem chyba (przynajmniej nic mi na ten temat nie wiadomo, aby był ktoś jeszcze) łowiacym na muchę. Jest w okolicy rzeczka w której są pstrągi i lipienie (a raczej ich niedobitki). Od trzech lat na Walnych Zebraniach zgłaszam formalny wniosek do Zarządu Okręgu, o podwyższenie wymiaru ochronnego i ustanowienie krótkiego (ok 2 km) odcinka tej rzeki, bez prawa zabierania ryb. Cóż z tego skoro oprócz mnie może jeszcze z 10 wędkarzy z mojego Koła łowi tam na spinning (koło liczy Ok 700 członków).
Jeszcze w tej chwili nie jestem w stanie ruszyć skamieliny Okręgu, ale podobno "najskuteczniejszy jest czas".
Z wyrazami szacunku
Jacek Lurka

muchoswiry.pl/

Odp:POROZUMIENIA 2012 Podobno okręgów ma niebyć???? 2011/11/15 20:38 #77014

  • rhezuz
  • rhezuz Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 72
  • Podziękowań: 6
"Prywatyzowanie rzek to największy kretynizm o jakim słyszałem. Sorry, ale to tak jakby wybudować stadion piłkarski za państwowe pieniądze i przekazać go w nieodpłatne użytkowanie jakiemuś przedsiębiorcy. Wg mnie mija się to z celem. Traci się wszelką kontrolę nad tym co żyje w wodzie, zajmują się tym ludzie którzy nie mają o tym pojęcia i generalnie w większości przypadków robią samowolkę. Co innego sztuczne akweny zamknięte. Żwirownie, zalane wyrobiska, jakieś tam stawy - jasne, każdemu do woli, jak zapłaci za dzierżawę i to co żyje w wodzie, to wydzierżawić lub sprzedać na dowolny cel, dowolnie niemal użytkowane pod warunkiem, że z tej "prywatnej" wody nie dostanie się ryba do rzeki, naturalnego jeziora itp, Niech sobie w tym prywatnych (zamkniętych, licencyjnych, towarzyskich, łowiskach) robi właściciel co chce, niech pływają mu metrowe karpie, 3 metrowe sumy, niech ma tam gigantyczne amury i wielkie niebotycznie ogromne tęczaki, jak będzie chciał okonie nilowe albo bieługę też sobie je wpuści, ale to będzie jego woda i jego zmartwienie. Naturalne akweny według mnie MUSZĄ pozostać własnością państwa, czyli nas, obywateli tego śmiesznego, ale naszego kraju i powinny być zarybiane taką rybą jaka w tych wodach NATURALNIE występowała."

z tego co mi wiadomo są na południu dwa obwody rybackie dzierżawione nie przez pzw a przez osoby prywatne tj Raba Józefa Jeleńskiego i Wisła Macieja wilka, jakoś tragedii tam nie mam, wręcz odwrotnie jest lepiej niż na niejednej wodzie pzw, ważne żeby zajmowali się tym ludzie myślący z głowa na karku, fachowcy. Pionierskie podejście Pana Jeleńskiego do wspomagania naturalnego tarła w w rzece, zarybianie wyłącznie rybami rodzimymi z dorzecza, plany renaturyzacji Raby mogą być przykładem dla wszystkich użytkowników rybackich.


"Żadne nowe komórki powstawać nigdzie nie muszą, na każdym szczeblu administracji państwowej jest wydział ochrony środowiska i to on winien zajmować się tematem wędkarzy, rybactwa, ochrony wód, zarybień, operatów, naturalnego (w miarę możliwości) biegu rzek. Dotąd dopóki wędkarze i samorządy stoją po różnych stronach barykady, nikomu nie będzie zależało na wspólnym ciągnięciu wozu w tę sama stronę. We Francji to tak właśnie działa, to samorządy (merostwa) i ministerstwo ochrony środowiska zajmują się wodami, wędkarzami, dystrybucją licencji i środków finansowych."

Naprawdę wierzysz ze "pani" ze starostwa która pracuje tam x lat o rybach i gospodarce na wodach bieżących nie ma zielonego pojęcia nagle , sprawi ze będzie lepiej to chyba nie żyjesz w tym kraju.

chcecie rozwiązać pzw nie tworząc nic w zamian, zostawiając wędkarstwo i wody na łasce państwa, naiwnie myśląc ze lepiej zadba o wasze interesy niż wy sami. Jak sami nie zadbamy o swoje to nikt tego za nas nie zrobi. I albo zrobimy to w ramach reform dotychczasowej organizacji albo tworząc nową, lepszą.


"Nowa organizacja (nazwijmy ją X) nie dysponowałaby "na starcie" łowiskami, na których jej członkowie mogliby poławiać w ramach opłat jakie wnosiliby na rzecz X. Skazani byliby opłacać w dalszym ciągu skłdki na rzecz PZW, z tym że jako "nie stowarzyszeni", czyli wyższe.
Organizacja X musiałaby pozyskać od RZGW łowiska na drodze przetargów.
Mam więc pytanie: skąd "na starcie" oraganizacja X pozyskałaby niezbędne środki finansowe?
Byłyby one niezbędne chociażby na przygotowanie dokumentacji przetargowej.
Jeżeli członkowie organizacji X opłacaliby w dalszym ciągu składki na rzecz PZW (jako "nie stowarzyszeni" nadwyżka (różnica w składce dla członków PZW i nie stowarzyszonych), pozwalałaby PZW na zaproponowanie zdecydowanie lepszych warunków finansowych w przetargu".


załóżmy jest grupa powiedzmy 30 miłośników rzeki x , która może i nawet teraz obecnie się nią zajmuje w ramach jakiejś grupy, stwierdzają ze pzw nie jest im dalej potrzebne i sami zajmą się nią lepiej. Powiedzmy ze ci ludzie założą sobie np stowarzyszenie. Wiedząc że na rzekę x kwoty zarybieniowe w operacie rybackim pzw wynoszą obecnie np 10 tyś opracowują lepsza ofertę i występują w przetargu w rzgw. Po wygranej każdy z członków wyciąga z własnej kieszeni na start kwotę x lub jako stowarzyszenie bierze kredyt w banku lub pozyskuje środki ze sprzedaży np cegiełek lub uzyskuje dofinansowanie z samorządu, województw , funduszy unijnych wdraża własny plan gospodarki na danym obwodzie jednocześnie najnormalniej w świecie sprzedając zezwolenia pozostałym chętnym na wędkowanie. Powiedzmy że udało by się takim grupom w kilkunastu/kilkudziesięciu miejscach w kraju, wtedy jest i podstawa do tworzeni nowej ogólnopolskiej organizacji, będącej konkurentem dla obecnej , a jednocześnie obecna poczuwszy oddech konkurencji na karku może wyciągała by wnioski i zaczęła w końcu ewoluować.
Ostatnio zmieniany: 2011/11/15 21:25 przez rhezuz.

Odp:POROZUMIENIA 2012 Podobno okręgów ma niebyć???? 2011/11/15 21:40 #77022

  • frog32
  • frog32 Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 109
  • Podziękowań: 27
Owa nowa organizacja "X" byłaby stowarzyszeniem sympatyków, niczym więcej. Nie dzierżawiłaby żadnej wody, bo i po co. Owszem towarzystwa wędkarskie mogłyby sobie wydzierżawić wodę (pisałem o tym wiele razy wcześniej), ale takowe towarzystwo jak każdy inny przedsiębiorca musiałoby gospodarować SAMODZIELNIE, bez dotacji ze strony państwa.
Rzeki nie są własnością RZGW, tylko są własnością państwa, zatem są nasze (Twoje, Venoma, pana Tadka, moje, moich dzieci i sąsiadów ...). Owszem RZGW nimi zarządza. Wody na zasadzie licencji na połów ryb (różnymi metodami) sprzedawane byłyby przez PAŃSTWO, obywatelom za pośrednictwem lokalnych władz. Nie potrzebne byłyby żadne karty, choć dla świętego spokoju mogłyby pozostać, bardzo lubimy naszą carte blanche :-) Użytkowanie wody niczym nie różniłoby się od korzystania z runa leśnego, zbierania ziół z łąki, czy kąpieli słonecznych, które nie są przecież objęte żadnymi opłatami - jedynie podatkiem lokalnym, nota bene, którego wysokość leży w gestii gmin (samorządów). Kąpać się w rzece możesz bez zezwolenia PZW, RZGW, ba nawet rodziców pytać nie trzeba ... Rozumiem, łowienie ryb to inna sprawa, to pozyskiwanie mięsa, uszczuplanie naturalnego środowiska o które trzeba dbać, zatem dbajmy. Nie dbajmy o pielęgnowanie układów i różnego rodzaju patologii, dbajmy o to, aby nasze pieniądze były dobrze wykorzystane, nie na skutery, nikomu nie potrzebne komputery, społecznych strażników bez uprawnień i jakichkolwiek możliwości (po policję ja też mogę zadzwonić).
Reasumując nikt by nie dzierżawił wody, woda pozostawałaby własnością Państwa i ono by o niej decydowało poprzez swoje struktury władzy (ministerstwo, wojewodę, powiaty, gminy - niemal identycznie jak we Francji). Tu naprawdę nic nie trzeba robić, trzeba przepisać ustawę, nie trzeba odkrywać ameryki, to co pisałem na samym początku to były moje autorskie przemyślenia, jak się okazało podobno tożsame z rozwiązaniem, które od lat sprawdza się we Francji i można.
Żeby to zmienić trzeba zacząć myśleć innymi kategoriami, nie patrzyć na to co jest dziś i teraz. Nie myśleć jak świnia w folwarku - przepraszam z góry, nikogo nie chcę obrażać, chodzi mi o Orwell'a. Do tego potrzebne jest silne lobby, trzeba zmienić ustawę, to nie jest wysypanie zboża na tory, wiem o tym. Nowa ustawa przede wszystkim musiałaby zmienić warunki korzystania z wód. Warunkiem do korzystania (połowu ryb) byłaby opłacona licencja Imienna wraz z dokumentem potwierdzającym tożsamość (która narzucałaby w zależności od opłaty możliwości i limity połowu) a nie przynależność do organizacji ... I tu jest kolejna bonifikata w postaci braku przetargów na korzystanie z wody i związanych z tym kosztów - jak sam pisałeś. PZW wówczas pozostałoby organizacją zrzeszającą hobbystów, pasjonatów, ludzi o wspólnych zainteresowaniach, chcących, a nie MUSZĄCYCH być kolegami. Owszem PZW mogłoby sobie działać, ja im nie bronię, ale ja nie mam ochoty ich utrzymywać, a kocham wędkować. PZW mogłoby - o ile to możliwe - działać jako instytucja pożytku publicznego i utrzymywać się z dobrowolnych datków np. z podatku dochodowego. Jako stowarzyszenie sympatyków. Jeśli ktoś będzie chciał im dobrowolnie płacić datki - niech płaci, nikomu nie bronię.
Nie lubię FANATYKÓW, którzy narzucają innym swoją wolę jako jaśnie oświeconą prawdę.

Jeśli szukasz sztukaterii elewacyjnej, gzymsów lub chcesz coś wyciąć ze styropianu ... zawsze chętnie służę pomocą www.gzymsy.net
Ostatnio zmieniany: 2011/11/15 21:42 przez frog32.

Odp:POROZUMIENIA 2012 Podobno okręgów ma niebyć???? 2011/11/15 21:53 #77025

  • venom
  • venom Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1980
  • Podziękowań: 498
no cóż...
Francja to chyba jednak nie polska i ciut inna mentalnośc ludzi....
Tam chyba nie ma stwierdzenia że "co państwowe to niczyje"
Marian Stępniewski
MuChOśWiR

Odp:POROZUMIENIA 2012 Podobno okręgów ma niebyć???? 2011/11/15 21:54 #77026

  • Cezar
  • Cezar Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Koło Miejskie PZW w Kołobrzegu
  • Posty: 482
  • Podziękowań: 138
Bez urazy Panowie ale cała ta sytuacja przypomina mi rok 1989. Wtedy to postkomunistyczna opozycja (w obecnej sytuacji to my) myślała, że wystarczy odsunąć od władzy komunistów (beton) i wszystko pójdzie bez problemów. Dobrze wiemy jak to się skończyło. Otrzymali władzę, miejsca w sejmie itd. Niestety nie byli przygotowani do rządzenia, same slogany i hasła nie wystarczą. Tym bardziej, że po drugiej stronie są wszelakiej maści specjaliści:rybacy, melioranci, urzędnicy różnych szczebli przez te wszystkie lata zaprawieni w bojach nie zawsze grający czysto i bardzo dobrze poruszający się w "mętnej wodzie" przepisów.
Od roku 1950 pomagamy spełniać wędkarskie marzenia - Koło Miejskie PZW w Kołobrzegu.

Odp:POROZUMIENIA 2012 Podobno okręgów ma niebyć???? 2011/11/15 21:55 #77027

  • tlokkrzys
  • tlokkrzys Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • widok jętki znikającej w pysku pstrąga-bezcenne
  • Posty: 137
  • Podziękowań: 41
I jaka by była opłata? 100 za wszystkie wody w Polsce? Czy może 100 zł za każdy obwód rybacki?
Ja myslę że na cała Polske powinno być jakieś 1000 zł a za wody górskie 2000 zł
Frog obudź się już rano....
Historycznie wody zawsze należały do Państwa, kiedyś do króla i to on nadawał przywilej łowienia ryb. Teraz po ogłoszeniu przetargu każdy może wystartować w konkursie o dany obwód więc nie ma przeciwskazań zrobienia dobrego operatu , zatrudnienia ichtiologa , wygrania przetargu i gospodarowania ...
To tyle w tym temacie
Rybak to zawód , wędkarz to hobbysta a pstrągarz to charakter - taki jestem :)
CRET
Moderatorzy: Tarkowski
Time to create page: 0.091 seconds