TEMAT: TROCIE W MORZU mucha i spining 2014

J-A-C-E-K napisał: A właśnie najmarniejsza jest nauka cierpliwości pokory i nauka PRZEGRYWANIA kilka dni temu dostałem taką 2 kropki po 50 cm dały mi lekcje .

Solankowa trotka z brzegu w Polsce to ryba widmo.Im więcej czasu temu poświęcasz tym mniej w sumie wiesz. Prędzej czy później wielu z Was dojdzie do tego wniosku.To kwestia tylko i wyłącznie czasu. Nie ma miejsc lepszych i gorszych.... Do zobaczenia nad rzeką - tam trzeba pomyślec Czasem

mysleć trzeba wszędzie.....na morzu także.

boro napisał: Co do myślenia zawsze przed wyprawą myślisz gdzie dziś ??? później który odcinek plaży obłowić ?? to zawsze jest powód do myślenia i podjęcia decyzji w morzu fakt jest inaczej ale trzeba tak samo jak na rzece obrać miejsce i strategię.I w morzu miejsca są jak najbardziej ważne.

Myślec sobie możemy i planowac gdzie i na jakim odcinku plaży będą ryby do woli. A i tak te piękne ryby w morzu z "piaskownicy" są i będą u nas po prostu duchami. To wniosek wysnuty po już chyba ośmiu latach moczenia czterech liter w naszym słonawym jeziorku. Osiem lat to nie wiecznośc. Tym niemniej to sporo solidnie spędzonego czasu po jaja w wodzie.

Nie wiem dlaczego ale u nas wszystką jest tylko namiastką tego co być powinno i to nie tylko dotyczy wędkarstwa, smutne to ale prawdziwe.

Ryby w Polsce są a raczej bywają tylko trzeba mieć szczęście aby być w tym miejscu gdzie one są i w odpowiednim czasie. Ta sztuka to wędkarstwo - bezcenne.

Generalnie tak jest wszedzie nawet w najrybniejszych lowiskach. Kwiestia doboru przynety tez ma ogromne znaczenie.

Jak w łowisku jest żerująca ławica troci, to tak jak kiedyś tu RADAR napisał, weźmie na kapsel od butelki, gorzej jak w łowisku są wypchane Tobiasami pojedyncze sztuki .

Doswiadczylem tego w Danii i to kilka razy. Stalismy we tzech i rzucalismy w to samo miejsce. Byla lawica zerujacych ryb. Jeden kolega krewetka, zero bran, drugi tubis i to samo. Ja mialem przywiazana imitacje narybku belony. Zlowilem dwie 50 tki i praktycznie co rzut mialem jakies branie. Trwalo to okolo 1,5 godziny potem ryby wyploszyla foka i morswiny. Dwa dni z rzedu mielismy dokladnie taka sama sytuacje. Ryby byly ale reagowaly tylko na ta imitacje belony. Paru Niemcow okladalo to miejsce wachadlami i nic. Lacznie z tego miejsca zlowilismy z 9 ryb.Wiec ta teoria z kapslami wali w leb szczegolnie w pozniejszych miesiacach sezonu takich jak lato czy wczesna jesien. Co innego wiosna kiedy ryba intensywnie zeruje po zimie.
Inna sytuacja pozny czerwiec okolo 3:30 rano. Ze 20-30 ryb bardzo blisko mnie. Nie reaguja na nic, a wyraznie na czyms zeruja. Dopiero malutka 2 cm krewetka z gumowymi nozkami prowadzona naprade powoli prowokuje do brania 4 ryby.