Podobny jest też Sandgrävlingen firmy GladSax, kolega poławia w okolicach Międzyzdroi miał na to niezłe efekty, jednego dnia 5 czy 6 troci, z tym, że do 50 cm, jedna z jego bardziej ulubionych przynęt, choć u nas praktycznie nie osiągalna. Pierwszą morską troć w Polsce miałem na kiju na pierwszego slima Salmo, szajs nieprzeciętny,szło tym rzucić prawie jak zwykłym wobkiem, kręciło się to w powietrzu,czysta tragedia, spadła mi z tego jedna z piękniejszych troci w życiu po 2 wyskokach w powietrze, taka 4-5 kilo. Ten nowy slim latał,dużo lepiej, ale nie zawsze bardziej agresywna praca dawała efekty. Stary bujał się na wodzie, niczym zazbrojona pietruszka:) Generalnie w kwestiach przynęt do połowu troci w morzu, to oprócz zrobienia madmana firmy Dragon, czyli zerznięcia ze snapsa firmy gladsax, za co w cywilizowanych krajach się płaci grube kary, to jesteśmy daleko za szwedami czy duńczykami. Te przynęty w 90 % przypadków, są stworzone do łowienia podczas wiatru i dużych fal, łowi się nimi wygodnie i ich skuteczność jest potwierdzona. Natomiast ryby biorą na wszystko jak są, morsy, makrelki, nawet znienawidzony przeze mnie ułomny tramp, którego zdolności latania w ciężkich warunach są w porównianiu ze snapsem, jak cesna do MIGA

Życze udanego rozpoczęcią, jakąkolwiek przynętą.