TEMAT: TROCIE W MORZU mucha i spinning 2011

pakerek1970 napisał:
Tomek, musisz przebrnąć przez cały ten wątek prawdziwa kopalnia wiedzy, nie żałuj czasu a dowiesz się dużo. Co do miejsc jesteś szczęściarzem masz pod nosem Orzechowo, świetna miejscówka na środkowym Pomorzu nie ma takich wiele.
Życzę powodzenia

Czy mi ktoś uwierzy? W ciągu pół godziny wyrwałem z morza cztery trocie, największa 69 cm. i po godzinnym pobycie nad morzem mogłem wracać do domu ale nie po to jechałem 200 km. aby tylko godzinkę połowić. Następny dzień standardowo, czyli bez brania ale winię za to pogodę i zmąconą wodę po nagłej jej zmianie (wiatr od morza i fala). Zdjęcia nie mam, limitu nie przekroczyłem. Czy miał ktoś podobny przypadek? Byłem zszokowany i chyba z wrażenia uciekły mi zdjęcia z telefonu. To był wyjątkowy dzień, miejsce pora i czas. Rekompensata za wiele dni bez ryby i raczej się już nie powtórzy chociaż zawsze nadzieje taką mam bo inaczej nie łowił bym ryb. Nie pytajcie gdzie co i jak bo ryby są wszędzie i jak się wstrzelimy w ten właśnie moment bez większego znaczenia jest sprzęt, technika. Jedno co zdradzę to przynęta ABU - Toby 20 g.

Kogut, może nie często, ale tak się potrafi dziać. W zeszłym roku kolega w 2,5h wyjął 9 sztuk, a ja miałem taki przypadek, że w kilku kolejnych rzutach pod rząd zapinałem rybę za rybą. W tym roku za to na ZERO, ale niestety mało czasu aby bywać nad wodą. Pozdrawiam

p.s. też jestem zdania, że cała otoczka wokół morskich troci jest trochę jak walenie konia - te ryby jak chcą i są to nie ma bata - się łowi i już. Pozdrawiam

Steril napisał:
... Tak samo jak na rzekach stawach itd. i nie tylko ryby szlachetne. Co do zasłyszanego niegdyś stwierdzenia, że jak sreberko pojawi się w łowisku to przy....li we wszystko, ostatnio zmieniliśmy z kumplem na ten temat zdanie. Kilka dni temu będąc na plaży miałem to szczęście, że od razu wpasowałem się w łowisko z przynętą i wyciągnąłem kilka króciaków. Kumpel, który eksperymentował z kolorami i wzorami przynęt nie miał nawet puknięcia. Wszystko zmieniło się gdy założył przynętę podobną do mojej i w takiej samej kolorystyce. Od tego momentu także i jemu udało się złowić kilka sztuk.

A jednak. Sprowadziłeś mnie Steril na ziemię. Choć nie jestem pierwszej młodości i mógłbym pochwalić się wieloma sukcesami ryb słodkowodnych to jednak łowienie w morzu, które w moim przypadku rozpocząłem na początku lat dziewięćdziesiątych wciągnęło mnie na dobre. Od 1-go maja rozpoczynam nowy, kolejny etap morskiego wędkowania z własnej łodzi w okolicach Dźwirzyna, bo tam mi najbliżej gdzie mogę trzymać łódkę i ten ostatni wyczyn to chyba taka podpucha niebios. Mam nadzieję, że mimo wszystko wracał będę z wędką na plażę bo ma to swój urok. Czas pokaże czy zmienię wątek na forum i swoje doświadczenia zapiszę na "trolling z łódki". Masz rację, że czas i odległość od morza warunkują nasze wędkowanie. Gdyba tak były chociaż lepsze drogi , szczególnie te dziury po zimie. Pewnie kiedyś będą ale mam świadomość uciekającego czasu i to mnie przeraża. Ale póki co..............

Czasami coś tam można wydłubać, a raczej wymachać.

Gratuluje.Piękna rybka:)

gratki w której części wybrzeża machałeś??

kostekmar napisał:
Pytanie poza tematem:
Jaką (jakiej firmy) kurtkę Kolega ma na sobie?

Daiwa Wilderness.