Witam. Ostatnio żona zastrzeliła mnie propozycją, bym przy okazji odwiedzin rodziny w Oslo wyjechał na kilka dni na troć/ łososia. Pomimo, iż marzę o takiej wyprawie, to dość sceptycznie do niej podchodzę.
Nieznajomość tamtejszych rzek, przepisów, słaby angielski i prawdopodobny olbrzymi koszt, a także brak podstawowych informacji, np. jak i gdzie odkazić sprzęt, czy ryby weszły do rzeki i czy w pobliżu rzeki można zaparkować skutecznie mnie zniechęca. Ponieważ jednak pomysł wyprawy nie daje mi spokoju, proszę kolegów, mających coś do powiedzenia w tym temacie o wyprowadzenie mnie z błędu.
Myślę o rzece w południowej lub w środkowej Norwegii niekoniecznie dużej za to koniecznie o górskim lub podgórskim charakterze, w której na spinning będzie realna szansa na spotkanie z trocią ew. łososiem. Mucha pomimo, iż nie jest mi całkiem obca, w tym przypadku odpada.
Z góry dziękuję za informacje, nawet jeśli ktoś napisze „daj sobie chłopie spokój..”
A cha, dodam, że jestem zaprzysięgłym trockistą z południa i jak na razie złowiłem ich (czyli troci) jedną. Pozdrawiam