Poniżej krótki materiał z mojego rozpoczęcia sezonu nad Drwęcą
Dla wszystkich, którzy chcieliby zobaczyć film w nieco lepszej jakości: KLIK !!!
(kompresja YT jest bardzo mocna)
Teraz kilka słów o samym zdarzeniu. Na troć poluję regularnie od blisko 20 lat, zdążyłem nauczyć się pokory na tyle, że trociowe wyjazdy traktuję bardziej jako towarzyskie wydarzenie i możliwość oderwania się od codziennych obowiązków niż typowy wypad wędkarski.
Patrząc przez te wszystkie lata mam wrażenie, że w przypadku połowu troci przynęta ma drugo albo i trzeciorzędne znaczenie . Zdecydowanie ważniejsza jest technika poprowadzenia, znajomość wody oraz... zwykły fart. Jednak nadal ulegam pokusom poszukiwania Świętego Graala wśród przynęt trociowych .
Podobnie było i w przypadku tej trotki. Pomimo że mam swoje ulubione przynęty, zachęcony wynikami muchowymi Maćka, dobrałem kolorystykę woblera do koloru much na jakie dzień wcześniej złapał kilka ryb. Wierząc, wbrew swoim doświadczeniom, w skuteczność koloru chyba przyłożyłem się nieco lepiej do łowienia tego ranka .
Dzień z kolegą zaczeliśmy nieco powyżej Złotorii, około godziny 8 kolejna zmiana miejsca, prostopadły rzut pod przciwległy brzeg, i wolbler spływa swobodnie pracując wyłącznie pod naporem nurtu. Na samym środku ryba miękko ale zdecydowanie "usiadła". Łowię wiele gatunków ryb, ale troć bierze niepowtarzalnie, miękki pulsujący ciężar... ehhh Mając szybki i sztywny kij oraz plecionkę, luzuję zwykle hamulec dla dodatkowej amortyzacji. Ryba nie jest duża, ale walczy dzielnie, nie młynkuje, trzyma się dna. Po kilku krótkich odjazdach, które możecie zobaczyć na filmie ląduje w podbieraku. Niestety nie ma przy mnie kolegi więc zdjęć z rybą nie mam szybki buziak na dowidzenia i wraca do wody. Ryba była ładna, kształtna, w bardzo dobrej kondycji. Tyle...
Kilka moich wrażeń odnośnie całości. Do tej pory wędkowałem wyłącznie na Słupi i Łupawie, nad Drwęcą przez ostanie 10 lat spędziłem w sumie całe 6 dni i to raczej przez przypadek ale... w tym czasie złapałem 3 ryby w tym jedną ponad 6kg.
Do tej pory do wizyt zniechęcała mnie duża presja wędkarska, Słupia ma tą przewagę, że zawsze, nawet w szczycie sezonu, można zaszyć się w mało uczęszczanych miejscach i przez cały dzień spotkać jednego-dwóch wędkarzy.
Zdecydowanie należę do osób, które wolą nie złapać w ciszy niż złapać łokieć w łokieć z innymi wędkarzami. Dlatego z zasady szerokim łukiem omijam "topowe miejscówki".
Do przyjazdu w tym roku zachęciły mnie tylko i wyłącznie działania TPRD (wielki szacunek) oraz brak takich ruchów na Słupi.
Chamstwa i pijaństwa na szczęście nie doświadczyłem nad wodą, może dla tego, że nie było mnie na otwarciu w mocno uczęszczanych miejscach. Wędkarzy nad wodą spotykaliśmy sympatycznych, jedna z poważnych bolączek to śmieci. Jak już wiecie mam kamerę i rejestruję wypady, dla rodziny i kolegów po kiju itp. niestety... od groma i ciut ujęć zepsutych przez torby foliowe, podpiczniki, puszki po piwie, butelki itp. żenada. Niestety problem powszechny od Tatr do Bałtyku, muszą przewinąć się chyba ze dwa pokolenia aby sytuacja się poprawiła.
Trotek widzałem w sumie 6, jak zauważyłem wyraźne ożywienie ryb przypadało na godziny około 8 i 14, brały głównie ze środka rzeki. Wszystkie trotki niestet dostały w beret ... powiem tylko tyle: zgodnie z przepisami, z tego co widziałem humanitarnie, ale... szkoda. Z innych ciekawostek, kolega poniżej Nowej Wsi złapał 40cm bolenia na obrotówkę
Mozna bez oseki- reliktu trociowego z prl-u ?Mozna!!!
Jest dobry czas żeby moze wystapic ( TPRD) do prezesa o zakaz stosowania oseki na Drwecy?
Mysle ze akurat w tym temacie( interes!!-) zgoda ZO Torun nie powinna byc problemem.
A jesli odmówi wystawi sobie stosowną ocenę.
1 stycznia Dzień dobrowolnego C&R troci i łososi nad Drwęcą
2015/01/10 16:06 #141526
Można zabrać , zabić mając tylko ręce. Nigdy nie miałem, nigdy nie uzywałem ani osęki ani podbieraka na trociowaniu i musiałbym długo przypominać sobie kiedy ostatni raz odeszła mi ryba spod nóg. Jesli juz to w fazie holowania czy zaraz po braniu.
Wychodzę z załozenia że trzeba dać rybie szanse do końca, nawet jesli pojdzie to walka jest fair do końca. A walenie i "dziurawienie" szlachetnej!! ryby w brzuch czy za bok to zwykłe barbarzynstwo nie godne etycznego jak to sie kiedys mawiało "trockisty" i przyprawia jej tylko dodatkowego cierpienia zanim ...nawet jeśli już !..dostanie w łeb.
Tłumaczenie wysoka burtą itp dyrdymałami to tylko tani i wygodny wykret zwykłego łaknienia na mięsko za każdą cenę ( byle by tylko zdobycz czasem nie uciekła..). Na wysokie burty są też "wysokie" buty albo długie teleskopowe podbieraki. I koniec pieśni.
ps,
Własnie po to zeby takie tanie tłumaczenia używania haka nie miały racji bytu należy dązyć do wprowadzania zakazu używania osek pod karą grzywny. Jedyna droga. Jesli nie można "po dobroci" trzeba zakazami. Brutalne ale skuteczne..
Wprowadzenie takiego zakazu uzycia tego mięsiarskiego narzędzia dla Prezesa ZO to tylko formalność. Wystarczy wpisać to w zezwoleniu i delikwent, który sie pojawi z halabardą na wodzie górskiej załapie sie na art. 27a ustawy rybackiej i karę grzywny..
Ostatnio zmieniany: 2015/01/10 17:41 przez Franek.
1 stycznia Dzień dobrowolnego C&R troci i łososi nad Drwęcą
2015/01/10 17:53 #141539
Piękny muchowy hol, warunki do łowienia idealne bez drzew, zakręt rzeki. No i rybka tez słusznych już rozmiarów. Serce łowcy rośnie z każdą chwilą cholu po bujnieciu sznura i kopnieciu ogona troty. Brawo Macias. Może spotkamy się we wrześniu na I love DH3 2015 to poznam Was osobiście. Pozdrawiam Waldek.