Zakończyłem dzisiaj sezon. Uparłem się, że złowię troć na muchę i przez cały sezon w 100% łowiłem tylko tą metodą, głównie na Redze i Parsęcie. Niestety w pierwszym roku muchowania cel nie został osiągnięty. Było trochę szczupaków, certy na białego zonkera , a w styczniu i lutym dwa spady troci. Ostatnie wieczory na miejskim odcinku i pod śluzą bez jakichkolwiek oznak obecności ryb w rzece. Były też dwa wypady na ujście Mołstowej. Napotkany tam miejscowy twierdził, że ryba jest ale w dzień pochowana po dołkach, a w nocy wychodzi i ostro się spławia. Może coś w tym być bo jedną wypłoszyłem spod brzegu w czasie brodzenia.