dziś po równym miesiącu znalazłem w końcu czas na wypad. tradycyjnie górna Reda. woda rdzawa, średnio przejrzysta i na poziomie chyba normalnym. nie wiem, czy to uciekinierzy z Bolszewa, czy z okolic "komina", ale poza ładnym potokiem, zaliczyłem dwa tęczaki. jeden około 40, a drugi tak duży, że w ostatniej fazie holu, jak zebrało mu się na zryw ostatniej szansy, złamał mi kij 5-30g. już po niego schodziłem. myślę, że miał spokojnie 50+. kija nie żałuję, bo spotkanie z taką rybą, to bezcenne doświadczenie. jednak przy uderzeniu miałem nadzieję, że to troć.
można na te ryby narzekać, ale skubane potrafią dostarczyć emocji.