TEMAT: Przepływanka na woda górskich

Oczywiście, sam nie widziałbym nic zdrożnego w łowieniu na spławik o ile ryby byłyby wypuszczane. Na świecie tak się robi. Niestety, jesteśmy w Polsce, ryb w rzekach prawie nie ma, a społeczeństwo jest jakie jest. Gdyby nagle zezwolono na metodę spławikową na rzekach górskich to idę o zakład, że po roku brakłoby po prostu ryb. Potrzeba czasu i edukacji by to zmienić. Może za 20,30 lat? Zobaczymy.

Swoją drogą, spinning wbrew pozorom wcale nie jest taki drogi jak się wydaje

LO, to właśnie to forum, i to nie prowokacja. To głównie muszkarze w moim okręgu regulują te kwestie, a gdzie ich znaleźć jak niena forum ryb szlachetnych? Ten temat był już poruszany i niktgo niezamykał.
Perkoz, masz pewnie racje, może za jakiś czas społeczeństwo dojrzeje. A co do kosztó spiningu to zależy kto jaki ma status finansowy. Mam spiningalerzadko łowię bo wolę przepływ. A u nas na rzece wolno łowić tylko od lutego do września, a później dopłata do głowatki 100 zł i konkretny sprzęt. Oczywiście mowa o spiningu. A szczerzemówiąc miejsc dozwolonych na spin u mnie jeszcze mniej niż na spław i to też bardzo ciekawe, ale to tak jak pisałeś, Polska. Może lepiej faktycznie zakończyć tematzanim ktośpoczuje się urażony i faktycznie się wkurzy. A tym, którzy kulturalnie ze mną podzielili się poglądami, dziękuję.

@aroo bez spiny, napisałem to w przenośni metoda jak każda inna a łowimy jak nam wygodnie.

LO, a co boisz się że ktoś wytknie muszkarzom że ponosząc takie same opłaty co spinningiści i spławikowcy, mają do dyspozycji więcej i dłużej wody górskie?

Ja jestem chyba z tego samego okręgu ale nie łowię ani na muchę ani na przepływ tylko spining bo jak widzę kogoś kto łowi na spławik na górnym Dunajcu mam przed oczami obraz łowców spławika z Krościenka nad Dunajcem kitrających pstrążki po torbach i plecakach dlatego też biegając po rzekach nawet nad Parsętą nie mam nigdy torby ani plecaka a to co złowię niosę w ręce albo do wody a co do dopłaty to nie na głowatkę tylko spining na wodach górskich i nie 100 tylko od 2 lat 80 i nikt nikogo nie zmusza

Chyba faktycznie to ten sam okręg, ale janależę do młodego pokolenia i szanuję ryby i przepisy. Zresztą już nie jednokrotnie spotkałem tych pseudospławikowców, ktorzy w dodatku łowili na bani, ale ja nie z tych i usiłuję zmienić stereotyp, że wszyscy spławikowcy wód górski to kłusownicy, bo tych akurat tak trzebanazwać.

Na pewno ten sam ale uwierz mi wolę zaczekać do 1 lutego niż biegać w styczniu z kukurydzą po pstrągowych kawałkach rzeki bo jak chcesz łowić klenie to przyjedż do mnie na dolny Dunajec gwarantuję ci rybki 60 w górę

A co do dopłaty to ostatnio czytałem i wychodzi 100, mogę się mylić i właśnie o głowatkę chodzi bo inaczej nikt nie ustalał by wymiarów minimalnych na przynęty spiningowe, na które i tak bierze pstrąg, ale już 50+, bo maly nie da rady. A w dunajcu na wobler min 10cm prócz głowatki raczej nic nie złowisz no chyba że jak pisałem spory pstrąg.

Chętnie bym przyjechał bo tammniej ograniczeń a i za kleniami właśnie się uganiam, ale mam ograniczenia czasowe a przedewszystkim pienieżne i skupiam się na tym co mam. A klenie też są tu spore, a i świnie i brzany konkretne.

Drugi rok płacę 80 chyba że mnie lubią i mniej mi liczą a na zezwoleniu pisze dopłata za połów metodą spiningową na wodach górskich