Perkoz, masz sporo racji, ale wciąż uważam, że problemem jest edukacja społeczna. Należę do osób, które raz, nie czują muchy ani spiningu, dwa, nie ukrywajmy, że mucha i spining to kosztowna zabawa, nie wszystkichna to stać. Wędkarstwo to sport, sposób życia, obcowanie z naturą, a nie sposób na kasę i mięcho. I to muszą zrozumieć ludzie. I myślę, że jak staniemy nad wodą, czy w wodzie obok siebie, ja z moim telematchem, a ktoś inny z muchówka, czy spinem i złowimy po pstrągu to i je z delikatnością wypuścimy to będziemy sobie mogli jedynie pogratulować a nie wbijać do siebie zęby i się wyklinać.
Oczywiście, sam nie widziałbym nic zdrożnego w łowieniu na spławik o ile ryby byłyby wypuszczane. Na świecie tak się robi. Niestety, jesteśmy w Polsce, ryb w rzekach prawie nie ma, a społeczeństwo jest jakie jest. Gdyby nagle zezwolono na metodę spławikową na rzekach górskich to idę o zakład, że po roku brakłoby po prostu ryb. Potrzeba czasu i edukacji by to zmienić. Może za 20,30 lat? Zobaczymy.
Swoją drogą, spinning wbrew pozorom wcale nie jest taki drogi jak się wydaje
w Irlandii, Szwecji i USA są rózne odcinki rzek i na bardzo wielu łowiskach łososiowatych dopuszczona (czasami główna) jest metoda spławikowa a przynetą jest rosówka lub krewetka i zaręczam Ci ze nikt złowionych łososi NIE WYPUSZCZA......