Dziś na zawodach padła jedna ryba na kilkudziesieciu chłopa. Całe 2,2kg szczęścia. Dobrze, że przy tym dramatycznym bezrybiu cokolwiek złowiono.
Ryb nie ma. I to jest fakt. Dostepność do rzeki w najlepszych miejscach jest. Wystarczy jechać do Lubicza. Tam swobodnie daje się łowić. Jeśli tam nie ma ryb, to gdzie?
Czy można liczyc na ryby schodzące z góry? Pewnie tak. Choć ostudziła mnie dzis info znad wody, ze przepławki były często zamknięte, a w górnej przy pstrągarni grasowała "stała ekipa", która pomordowała trochę ryb. Ponoć do 7 szt. dziennnie. Aż wierzyć się nie chce.
Nic innego jednak nie pozostaje.