Witam. Dzisiaj postanowiłem obłowić dolne odcinki rzeki, zacząłem od Grabna. Ranek przywitał mnie czystym niebem i rześkim powietrzem. Woda w normalnym poziomie, lekko trącona. Około godziny ósmej z prostego odcinka i ze środka rzeki zaczep? Szybko do głowy doszło że tu nigdy nie było zaczepu. Energiczne zacięcie,wędka wygięta, hamulec gra dalej nic. Po chwili ruszyło w dół rzeki, czuje tylko szorowanie, tłuczenie o dno rzeki.Radość nie trwała długo, po chwili stało się to co każdy z nas nie chciałby aby się stało. Luz i koniec emocji.Na niebie zaczęło pojawiać się coraz więcej chmurek. W drodze powrotnej do samochodu obławiałem wybrane miejscówki. W jednej z nich szybkie uderzenie, kilka gwałtownych ruchów i znowu luz. Później zrobiłem jeszcze dwa różne odcinki, ale do końca dnia już nic się nie działo.