TEMAT: Reda 2022

Niestety ta rzeka cierpi z powodu bliskości wielkiej aglomeracji - to taki trociowy deptak Trójmiasta. Relacja live taka jak w tym wątku też pewnie presji zredukować raczej nie pomaga...

Ciekawa konkluzja jaką ostatnio słyszałem: "trociowanie to obecnie zabawa polegająca bardziej na unikaniu innych wędkarzy niż na łowieniu ryb..."

Nie trzeba byłoby unikać wędkarzy, jakby większa kultura łowienia, zachowania nad wodą nastała. Przykłady - dzień dobry, brak odpowiedzi, dzień dobry drugi raz brak odpowiedzi. Kolejne przepisy są jasne i klarowne odległości pomiędzy łowiącymi, a tu staje naprzeciwko i zaczyna bombardowanie, kolego widzisz, że stoję i łowię, a co przeszkadza ci - nic tylko pójść na drugi brzeg, ten sam widzi, że łowię muchówką i co z tego ma to w d...ie, rzuca pod prąd. Jeden to mistrz świata cały czas haczył o zielsko bo mu się Reda z Mechelinkami pomyliła i pilkerem łowił i co wyciągnął z wody to coś to czyścił uderzając o lustro wody. Nie wspomnę o śmieceniu i inny małych grzeszkach.

Rzeka jest dla wszystkich.

Optymalna sytuacja jest wtedy gdy nie słychać nad wodą żadnych "dzień dobry" bo zwyczajnie nikogo poza nami tam niema

Boutons napisał:
Tylko, że te przepisy mogą mieć zastosowanie co najwyżej na stawie z płotkami, a nie na rzece gdzie łowi się przemieszczając się. Na rzece powinien być np. bezwzględny zakaz wyprzedzania wędkarza który już łowi z uwzględnieniem bezpiecznej odległości np. 200 m. Dodatkowo np. obowiązek łowienia w dół rzeki. Może to by choć trochę uporządkowało sytuację. Podobne zasady obowiązują już od dawna nad wieloma rzekami trociowymi za granicą. W Polsce wolna amerykanka...

Już widzę jak nad Parsętą wędkarze czekają aż przejdzie łowiący przed nimi i tak dalej z następnym,dnia by zabrakło żeby połowić Co do odległości,ja łowię raz sam raz z kolegą. Stoimy niejednokrotnie na tej samej miejscówce rzucając w górę i w dół.I nikt nikomu nie wadzi.Po drugiej stronie rzeki znajomi łowią i rzucamy sobie niejednokrotnie pod nogi i nikt nie robi z tego problemu.A co do tych, co tak myślą ,że on musi być pierwszy i niech go nikt nie próbuje wyprzedzić bo mu rybę ktoś wyłowi,jest co najmniej szkoda

jaroskorpion napisał:
Problem polega na tym, że piszesz o rzece która jest dłuuuga i szeeeroka. To jest inny świat i nie ma to przełożenia 1:1 na mniejsze rzeki.

Ok, to wytłumacz to Skandynawom, Brytyjczykom itd. Z pewnością nie wiedzą co robią. Niewątpliwie takie zasady w naszym kraju to byłby szok

Inna kultura inne kraje. U nas nie przejdzie. A co do natłoku na miejscówkach, nawet nad Parsętą jest gęsto w okresach tzw. łownych.

jaroskorpion napisał:
Przeszłoby, tylko narzekania i gadania byłoby co niemiara. Na pewno nie odbyłoby się to też w ciągu jednego roku - "dziki zachód" jest u nas nad rzekami zbyt mocno zakorzeniony.

salmon1977 napisał: OK. Ale po jaki czort jak mam 15 minut do rzeki. Nie każdy wyjazd to ryba, bo tak to jest z trociami.

A odnosząc się do kultury nad wodą to również podzielam Wasz zdanie, upadła w Narodzie. Przykład idzie od góry.

Jednym słowem brak kultury, ale czy nie warto zadać sobie pytanie, jak to zmienić?

Zapewne ta kultura powróci razem z nizliczoną ilością ryb jaką obiecują nam w przypływie szczerych obietnic dyrektorzy z WP.