Moim zdaniem szkoda czytać WW. To się nadaje do podcierania d.upy na kiblu, a nie do czytania, a tym bardziej cytowania. Od kilku numerów nie znalazłem tam ciekawego artykułu, same odgrzewane kotlet albo "NIUSY".
Znacie prawdziwego wg Was "no killowca" (szczególnie łowiącego na muchę), który się zniży do opisywanych w tym piśmie praktyk? Czy tylko tak pitolicie, bo gdzieś coś napisał jakiś głąb, w gazecie która jest tubą pzw?
Od tego co ktoś napisze do tego co się dziej, jest daleka droga.
Polecam tym znawcomn (tubie pzw) udanie się nad wodę (tą prawdziwą, a nie tylko internetową), a szczególnie Zacharczykowi, który chrzani niesamowite dyrdymały (jego wiedza to doświadczenia z minionej epoki).