No i skończyło się jak zwykle.....
Powielane frazesy, "klasyczne" już stwierdzenia że do kłusoli trzeba strzelać, wieszać , topić, nabijać na pal, publikować ich zdjęcia na pierwszej stronie Gazety Wyborczej czy innego Faktu... A może któryś z Was zaproponowałby jakieś sensowne i realne rozwiązanie a nie powtarzał te same pierdoły za przeproszeniem o tym jaką i gdzie publiczną chłostę im wymierzyć. Każdy może sobie pofantazjować , tylko czemu robić to publicznie i do tego skłócając się z innymi wędkarzami - z którymi nota bene stoimy, lub powinniśmy stać , po tej samej stronie barykady w walce z kłusownictwem.
A może skupmy się na bardziej realnych rozwiązaniach: co faktycznie możemy zrobić w takiej sytuacji gdy na naszych oczach łamie się prawo tłumacząc się niewiedzą lub robiąc to z premedytacją? Czy mamy jako zwykli wędkarze jakieś narzędzia lub możliwości? Czy możemy zrobić użytek z takich zdjęć lub faktów kłusowania ryb by ci co to robią odczuli skutki swego czynu- lecz zgodnie z obowiązującym prawem i naszymi realiami ? Może pomyślmy co możemy zrobić -my, zwykli wędkarze -by zmienić przepisy lub wywierać nacisk na tych co mogą je zmienić -tak by eliminować z nad wody takie osoby? Ja wiem że dużo pytań, być może bez odpowiedzi, postawiłem, ale chyba lepiej się skupić na realnych działaniach niż bezsensownie kłócić o to czy wieszać czy topić a w efekcie nie zrobić nic....