TEMAT: PZW Koszalin występuje z porozumienia w Strefie I

2009 rok jest ostatnim rokiem istnienia Strefy nr I w takiej postaci. Od 2010 roku PZW występuje ze strefy. Pozostałe okręgi będą nadal w tym porozumieniu.
Jest to informacja szczególnie interesująca: Jelenia Góra, Legnica, Zielona Góra, Szczecin, Koszalin, Słupsk, Wałbrzych.
Co sądzicie o decyzji władz Okręgu Koszalin? Czy jest to decyzja, która będzie na plus dla członków tego Okręgu czy nie?

Sam jestem z okręgu słupskiego i dla mnie jest to zła decyzja, gdyż raczej nie będę specjalnie wykupował okręgu koszalińskiego by powędkować na kilku odcinkach Parsęty. Będzie ciężko z zupełności rozstać się z tą rzeką, czas pokaże jak będzie wyglądało w praktyce wędkowanie na wodach dla ludzi ze strefy I.

Abstrahując od naszych indywidualnych ocen, czy wie ktoś może jakie były jej przesłanki tej decyzji? Czy Koszalin wydał jakiś komunikat w tej sprawie?

P.S. Do tego porozumienia należy jeszcze Piła

mondavi napisał:Tak dobrze mi podpowiadasz, oczywiście że tak (skopiowałem tą "listę" okręgów ze strony PZW Piła i nie pom,yślałem, że sami się nie wyszczególnili).

Tak powinno być, nawet powiem więcej, dane rzeki i odcinki powinny mieć indywidualne dzienne licencje. Tylko w sytuacji gdy właściwie nie ma kontroli nad rzekami to jest model teoretyczny.

Piszę tak, mimo że osobiście decyzja Koszalina dotknie mnie po kieszeni. Jestem w Nadnoteckim PZW (piła), a 50% czasu łowię w Koszalińskim, tak więc w 2010 kupię 2 okręgi.

Boli mnie tylko, to że mogą się znaleźć wędkarze, którzy wykupując dniówkę na Koszalin (powiedzmy 20 PLN), stwierdzą że wydane pieniądze muszą się "zwrócić", i paradoksalnie teoretycznie dobre założenie władz Koszalińskiego PZW będzie skutkować maksymalnym kilerstwem przyjezdnych. Taka mało optymistyczna myśl, jak na wigilijny wieczór, mi się nasuwa
Takie „etyczne” zachowania przyjezdnych wędkarzy są niemal legendarne, jak np stereotyp zachowania poznańskich muszkarzy, przyjeżdżających na pilskie rzeczki… Może trochę uogólniłem i kogoś dotknąłem, dlatego pozdrawiam wszystkich rozsądnych muszkarzy z Poznania

Kuba

Witam to mój pierwszy post na tym forum.Sam łowię w nadnoteckim, zachodniopomorskim i koszalińskim.Znowu dojdzie do sytuacji gdzie szeregowy wędkarz dostanie po d...e zgodnie z zasadą "płacz i płać".Płacić mogę ale tylko jak woda ma gospodarza jest pilnowana i mam jakąś nadzieję że złowię rybę.Nie w celach konsumpcyjnych ale złowię i wypuszczę dla samej radości jaką daje wypuszczenie.Jeżdżenie tylko dla frajdy samego wyjazdu przestaje mnie rajcować,pomału ekonomiczniej robi się dwa trzy razy w roku wyjechać za granicę niż tłuc się po wodach pożal się Boże gospodarza zwanego PZW.Tak jak pisał Pstruch dojdzie do paradoksalnej sytuacji gdzie,nieetyczni przyjezdni będą ciągnąć z wody wszystko co się da bo skoro zapłaciłem to musi się zwrócić .Rzeki powinny mieć gospodarzy być pilnowane a nadto wprowadzonie bardzo surowych limitów i kar za ich nieprzestrzeganie.Przykładem niech będzie Gwda,rzeka z której parę lat temu wyjmowano wszystko co dało się wyjąć,zarybiona głowacicą i dobita przez kłusoli różnej maści.pozdro wełpa.

Panie Pstruch!
Mni wcale nie kręci temat łowienia ryb za 1000 zł misięcznie!
Chcę łowi ryby. Czy musze od razy łowić ryby po 10 -30 zł miesięcznie? Czy to coś zmnieni?

pstruch napisał:

Panowie,

Ja naprawdę proponuję, żeby utrzymać w tym wątku emocje na wodzy, już miewaliśmy dyskusje na podobny temat. Sprawa na pewno nie jest jednoznaczna, są argumenty za i przeciw. Ja osobiście skłaniałbym się do tego, co napisał pstruch, chociaż też mnie to dotknie finansowo. Jeżeli efektem decyzji Koszalina ma być poprawa zasobności wód w ryby, to dla mnie ok. Problem w tym, że coś mi w środku podpowiada, że wcale nie musiał to być powód podjęcia tej decyzji, dlatego ciekaw jestem, jaka przesłanka kierowała ośrodkiem Koszalińskim.

mondavi napisał:Ot i cała mądrość dla tych , którym się wydaje że wysokość składki jest panaceum na rybność wód. Może być pomocna wysoka składka ,ale wcale nie musi . Dlatego zawsze powtarzam ,że mądrego miło poczytać. Zdarzają się miejsca na tym świecie gdzie ryb mnogo a i składka śmiesznie mała. Dlatego , proponował bym aby jednak na sprawy patrzeć po za ramami stereotypów. Które mówią o prostych rozwiązaniach dla niezbyt prostych zależności.
A co do o/Koszalin, nie da się odpowiedzieć czy to dobre posunięcie czy nie. Z takim samych powodów jak jest z tą wysokością opłat. Może być dobrym posunięciem , ale nie musi. Wszystko zależy od tego co zrobią z tym dalej.

Panowie bez rozwodzenia się nad tematem - decyzja jest zła i dotknie szczególnie łowców kropek, łowiących na granicach wód strefy np. Łobez-Świdwin.

flowhere napisał:
Mondavi i farti bardzo fajnie napisali, i właściwie na tym stwierdzeniu mógłbym zakończyć.
Niemniej jednak dopiszę parę słów.

Mnie też nie jest nie kręci płacić 1000 zł za miesiąc wędkowania. Ale patrząc na sytuację jaką mamy w naszych wodach musimy zadać sobie pytanie, czy chcemy wspierać i kontynuować centralny system PZW, gdzie wszystkie wody są wspólne, ogólnie dostępne, przez co w praktyce bezrybne i niczyje? A może z korzyścią dla wędkarzy (bo korzyści dla ryb tutaj nie rozważam), byłby model autonomii regionalnych gospodarzy wód, i ich wzajemna konkurencja o wędkarza?

Obecna sytuacja w pstrągowych rzekach kojarzy mi się z pustkami w sklepach za czasów komuny, wszędzie pustki, i trzeba jeździć i szukać po okolicy takiego sklepu gdzie jeszcze coś jest. Teraz w sklepach jest normalnie, handlowcy kuszą nas promocjami, i kupujemy tam gdzie mamy ochotę, a konkurencja wymusza obniżki cen. W wędkarstwie mamy komunę, i puste półki w sklepie, zrozumcie to!

Wydaje mi się, a wszystkie znaki na niebie i ziemi każą sądzić, że prędzej czy później , ta sytuacja się zmieni. Przewiduję, i niech to będzie dobra wróżba noworoczna, że w naszej rzeczywistości ewolucja PZW pójdzie w kierunku autonomii okręgów PZW, które jako użytkownicy wód, będą współdziałały z klubami i towarzystwami wędkarskimi. Zorganizowani wędkarze „biznesmani”, będą dzierżawić, i prowadzić gospodarkę nad swoimi wodami, sami ustalać wymiary, limity, opłaty. Pozostaną też wody ogólnodostępne, zarządzane przez PZW, które też skorzystają, bo w swej zmniejszonej ilości będą łatwiejsze do upilnowania. Im więcej takich niezależnych gospodarzy, tym rybniejsze łowiska, i tańsze wędkowanie, bo konkurencja obniża ceny.

Marzy mi się sytuacja, że zobaczę ogłoszenie na stronie „towarzystwa” o treści: „Przyjedź! Promocja! Jak nie złowisz 50+, zwrot pieniędzy za licencję”
Flowhere, bardzo chciałbym w przyszłości przyjechać nad Czernicę, zapłacić rozsądną dniówkę, nałowić się do syta, i wiedzieć, że pieniądze trafiły w dobre ręce, że ktoś na tym zarobił, i za te pieniądze zadba o rzekę w swojej małej ojczyźnie. Będzie dla mnie miły i życzliwy, bo będzie mu zależało żebym tam wrócił, przywiózł rodzinę i przyjaciół.
Na razie jak jest jeden OS na Sanie to mamy dniówkę chyba 50 zł (mogę się mylić), ale jak takich OS byłoby 100 to pewnie za San zapłacilibyśmy 5 – 10 zł. Dlatego nie zgodzę się że rybne łowiska muszą być drogie, przy ich powszechności nie muszą.

p.s.
Flowhere, mamy święta i nie mam ochoty na agresywne zaczepki z Twojej strony, a przyznam że Twoja retoryka w wielu sprawach nie bardzo mi odpowiada, dlatego proszę wstrzymaj emocje na wodzy
Pozdrawiam i życzę połamania kija na Gwdziańskich kabanach.

Kuba