Oczywiście jestem za zaostrzeniem kar.Jeśli jednak nieuchronność kary ma być najlepszym lekarstwem to raczej długo będziemy czekać na efekty.Z małymi wyjątkami ,służby do tego przeznaczone nie tylko są nieliczne ale i w wielu wypadkach bezczelnie leniwe.W mojej miejscowości dwukrotnie powiadamiałem o kłusownikach samego komendanta OSR - czekałem ponad godzinę ,nikt się nie pofatygował.Policja ,którą powiadomiłem również pokazała się dopiero po odejściu kłusoli(około 2 godz).Nad Chotlę, w rejon Zasp(Małych) policja wogóle nie przyjeżdża-twierdząc ,że jest brak wozów terenowych.Uważam ,że z innych przyczyn -boją się bandy ,która tam kłusuje- praktycznie wszyscy z okolicznych wsi.Dla osłody dodam ,że słyszałem też o pozytywnych wyjątkach np.:ochrona Iny,czy też działanie straży granicznej w rejonach nadmorskich.Podsumowując- przydało by się zwiększenie ilości strażników , tylko nie takich ,którzy łapią 6 -latków z patykiem leszczynowym i szpilką zamiast haczyka,a takich co poważnie podchodzą do swoich obowiązków.