A u mnie wrecz odwrotnie. W poniedzialek rano wyskoczylem nad rzeke, zeby przecwiczyc pstraga, za ktorym chodze od miesiaca. Mielismy juz przyjemnosc pod koniec czerwca, myslalem, ze wedke polamie ze zlosci.
Ryba wziela na wyplyceniu glebokiego wlewu, dokladnie w tym samym miejscu co miesiac temu, na ta sama przynete - Executor 7SR RR. Bylem prawie pewny ze to zyciowy pstrag, ale po chwili ryba wyskoczyla i wszystko jasne. Samica lososia, 77cm, pewnie weszla do rzeki z nocnym przyplywem, bo miala jeszcze na sobie tzw. sea-lice, male morskie pasozyty, ktore odpadaja wkrotce po wejsciu do rzeki. Kapitalna walka, choc pozostal maly niedosyt, bo juz wiem, ze mojego pstraga raczej tam nie ma.