Panowie prawda jest taka, że ryb w Redze jest bardzo mało. W poniedziałek łowiliśmy od 7.00 do 14.00 na czarnej drodze . Czterech chłopa bez kontaktu. Można by to było zwalić na karb naszego braku umiejętności, ale w tym czasie było przynajmniej kilkunastu wędkarzy miejscowych i czterch chłopaków z Lublina. Nie słyszałem by ktokolwiek miał kontakt, a już napewno złowił rybę. O 14.00 pojechaliśmy w okolice białej pompy, oraliśmy do wieczora, jeden miejscowy miał króciaka a drugiemu zszedł ładny srebrniak. Poszedłem w górę rzeki, miałem jeden "nibykontakt". We wtorek pojechaliśmy do czerwonej pompy wałkowaliśmy rzekę na kopanym do późnego popołudnia. Na zero. Miejscowi też. Dziś byliśmy na Mołostowej. Na zero.
Facet z hodowli tęczaka w Mołostowie mówił, że troci na tarło wchodziło bardzo dużo, ale jak zchodziły to żal było patrzeć, mówił że żywe ryby gniły. Zdychały na przepławce. Według niego zdechło około połowy, tego co spływało. Nie wiem co o tym sądzić.