Ja studiując w Słupsku czasami spaceruję nad rzeką i "wyczaiłem" kilka sztuk oczywiście w pleśniawce, nie tak mocnej jednak jak rok temu. Były to ryby w przedziale od 3 do 5 kg. Skaczących ryb do pułapki czy na tamie za wiele nie widziałem, więc sądzę, że ciąg słabszy jak rok temu. Choć może nie było mnie wtedy gdy była kulminacja.
Odnoście choroby to innego zdania jest Karol Zacharczyk z WW:
Każdego z moich rozmówców pytałem o liczbę chorych ryb, które w ubiegłych latach tak ochoczo wstępowały do naszych rzek. Otóż pocieszające jest to, że na punktach odłowowych na Parsęcie, Wieprzy, w Słupsku nie notowano chorych ryb! A na punkcie odłowowym w Trzebiatowie chorych ryb było zdecydowanie mniej niż w latach ubiegłych. Nie zauważono też chorych ryb w Redzie, Łupawie czy Łebie. Czyżby wrzodzienica miała się naturalnie wycofywać?
Ehhh piszą by pisać...