zostały jeszcze dwa dni więc może zdążę, ale juz dziś pokarało mnie za kropkową niewierność, poszedłem rano na główki z zamiarem uszczuplenia zasobów bałtyckich śledzi o kilka rybek, no i złowiłem,tyle, że po 20minutach łowiłem już wędką o pół metra krótszą...pękła za 3 przelotką, wcześniej przy wyrzucie usłyszałem delikatne,ciche puk!
widocznie ołów zawadził o blank,(choc takie rzeczy przecież się nie zdarzają, prawda?)no i przy podniesieniu zestawu szczytówka zjechała do wody:S ...
zostaje mi chyba łowienie ostro pracującymi wobkami bo nawet obrotówki na tak "dopasionym"wędzisku nie czuję...
a łowić przecież nie przestanę, zwłaszcza jeśli rzeczywiście można uciec w okoliczności przyrody, za miasto, już sprawdzam mapę..