Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: POWÓDŹ

Odp:POWÓDŹ 2010/05/24 08:16 #40823

  • foxy77
  • foxy77 Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 595
  • Podziękowań: 360
Witam, tak właśnie wygląda Wierzyca po podniesieniu się poziomu wody na Wiśle - mam nadzieję, że rzeka mocno nie ucierpi, a w szczególności mam nadzieję, że smolty które wpłynęły do niej po zarybieniu nie wyginą całkowicie, szkoda by ich było a było wpuszczone ich na prawdę sporo!
Wczoraj byłem po południu nad wodą- dziś jest jej 3 razy więcej!!!!
Sorry za jakość zdjęcia, ale zrobione komórką i na dodatek z autobusu!!
Ostatnio zmieniany: 2010/05/24 08:16 przez foxy77.

Odp:POWÓDŹ 2010/05/24 21:32 #40875

  • Artur Furdyna
  • Artur Furdyna Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1378
  • Podziękowań: 575
Dla uzupełnienia wypowiedzi Dmycha. W przypadku niektórych rzek, w tym właśnie Żółtej, zmiana poziomu niesionych osadów powoduje, że w delcie zaczynają się dziać rzeczy całkowicie nie przewidziane przez inżynierów zachłyśniętych swą "potęgą"....zaczyna w niej ubywać wysp, a na niektórych są wielomilionowe miasta...bo woda chce coś nieść, skoro zabrano jej po drodze budulec delty, to zaczyna tą deltę rozbierać......

Odp:POWÓDŹ 2010/05/24 21:37 #40877

  • Jędrzej
  • Jędrzej Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 55
Nie trzeba być urzędnikiem, żeby oceniać pracę urzędników. Nie trzeba być politykiem, żeby oceniać pracę polityków.
.

Odp:POWÓDŹ 2010/05/24 22:06 #40884

  • dmychu
  • dmychu Avatar
Tutaj może nie tyle chodzi o urzędników, co o działania zintegrowane. Doskonale opisał to na Fly Fishingu Jerzy Kowalski:
http://www.flyfishing.pl/mainforum/msg.php?id=98146&offset=0

Oczywiście poparłem tą wypowiedź i dodałem swoje 3 grosze:
http://www.flyfishing.pl/mainforum/msg.php?id=98152&offset=0


Wracając znad Żółtej Rzeki na nasze podwórko, chciałbym pokazać dowody na istnienie takich samych zjawisk sedymentologicznych w Polsce. Weźmy na przykład poczciwą rzekę Sąpólną z dorzecza Regi, nad którą byłem na wycieczce z tatą wiosną roku 2008. Zdjęcia są wykonane po wysokiej wodzie na wiosnę:


Piasek wyrzucony z rzeki na terasę zalewową w odległości 2 metry od brzegu rzeki...





... 5 metrów od brzegu...





... 15 metrów od brzegu...






I 30 metrów od brzegu!!!! :woohoo:





Dobra... to jest piasek. A jak daleko od koryta zostanie na terasie zdeponowana frakcja pyłowa? A jak daleko zdekantuje frakcja iłowa?

Gdyby wały były przy samej rzece, cały ten osad wyrzucony na terasę, zamuliłby koryto. Rzeka na podnoszenie wałów przy rzece odpowie podniesieniem koryta. To jest kompletnie bez sensu.

To wymusza wieczne regulowanie naszych rzek :angry:

Poza miastami wały muszą być odsunięte od rzeki. Musimy wybrać. Albo będziemy podtapiać łąki i poldery zalewowe albo tereny zabudowane. Z przyczyn sedymentologicznych nie da się mieć suchych polderów i suchych miast.

Jak to ludzie w Polsce zrozumieją, będzie o wiele mniej ludzkich cierpień z powodu wielkiej wody.


Z wyrazami szczerego współczucia dla powodzian
Krzysiek
Ostatnio zmieniany: 2010/05/24 22:40 przez dmychu.

Odp:POWÓDŹ 2010/05/24 22:37 #40890

Jędrzej napisał:
Nie trzeba być urzędnikiem, żeby oceniać pracę urzędników. Nie trzeba być politykiem, żeby oceniać pracę polityków.



Co do zasady zgoda. Jednak po pierwsze, dobrze byłoby mieć o pracy urzędników choćby śladowe pojęcie, a po drugie, oceniając pracę urzędników nie można bezpodstawnie obrzucać ich błotem i inwektywami, bo to tacy sami ludzie jak wszyscy inni.

Z politykami jest trochę inna sprawa, bo ci pochodzą z wyborów, z definicji podlegają ocenie i krytyce i swoim działaniem walczą o nasze poparcie.

Nie jestem urzędnikiem administracji publicznej, ale w mojej codziennej pracy zawodowej mam jakiś tam skromniutki udział w ocenie działań naszych urzędników i eliminowaniu ich ewentualnych błędów, również w dziedzinie ochrony środowiska i przyrody, w tym również ochrony rzek.

W baaardzo dużym skrócie kwestia zabudowy rzecznych terenów zalewowych przedstawia się następująco.
O tym czy dany teren na obszarze gminy może zostać przeznaczony pod zabudowę, decyduje miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Z końcem 2003 r. dotychczas obowiązujące plany zagospodarowania przestrzennego utraciły moc i wszystkie gminy powinny uchwalić nowe plany. Niestety w skali kraju idzie to dość opornie i wiele gmin do dziś nie ma planów zagospodarowania przestrzennego.
Plany te są o tyle istotne, że gminy mogą w nich zdecydować, które tereny można zabudować, a na których terenach tego robić nie wolno, bo są one przeznaczone przykładowo pod tereny zalewowe dla pobliskiej rzeki.
Gdy w jakiejś gminie takiego planu nie ma, a właściciel gruntu położonego, dajmy na to w zasięgu obszaru zalewowego (jak się w ostatnich dniach okazało, może to być nawet kilka km od normalnego koryta rzeki) chce na swojej działce wybudować dom, musi uzyskać tzw. decyzję o warunkach zabudowy, która stanowi jakby namiastkę planu w odniesieniu do tej działki. Decyzja ta ustala szczegółowe warunki, według których dany obiekt można wybudować.
Zasada jest taka, że nie można odmówić wydania tej decyzji, jeżeli przewidziane w niej zamierzenie budowlane (np. dom mieszkalny) nie narusza przepisów prawa. W obowiązujących przepisach prawa nie ma nakazu urządzania terenów zalewowych i polderów, toteż gdy ktoś składa wniosek o wydanie decyzji o warunkach zabudowy dla terenu, który raz na kilkadziesiąt lat może zostać zalany, urzędnik nie ma podstaw, by na tej podstawie odmówić wydania decyzji.
Do tego dochodzi brak wiedzy, bowiem grzebanie przy środowisku naturalnym przez ostatnie dziesięciolecia dało złudne poczucie bezpieczeństwa przed żywiołem wodnym i sprawiło, że nasze cieki wodne stały się do pewnego stopnia nieprzewidywalne. Oczywiste jest przecież, że nikt zdrowy psychicznie nie będzie się świadomie pchał z majątkiem na teren, który może zostać objęty powodzią.

Jeżeli zatem chcemy stawiać zarzuty naszej administracji, to raczej z tego tytułu, że planów zagospodarowania przestrzennego albo nie ma, albo są ale nie wyłączają z zabudowy naturalnych rzecznych terenów zalewowych, albo tez nie ma odpowiednich ekspertyz jasno określających granice tych terenów. Nie podejrzewałbym natomiast lokalnych urzędników o łapownictwo w zamian za decyzje o warunkach zabudowy i pozwolenia na budowę, albo o jakiś skrajnie olewczy stosunek do swojej pracy, bo nie ma ku temu konkretnych podstaw.
Dodatkowo przy opracowywaniu projektów planów zagospodarowania przestrzennego gminy muszą często iść na udry z właścicielami gruntów, bo przecież wielu chce mieć działeczkę budowlaną, nawet w pobliżu rzeki, żeby sprzedać ją po wyższej cenie.

Odp:POWÓDŹ 2010/05/24 22:59 #40894

  • bartek19176
  • bartek19176 Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 192
  • Podziękowań: 8
Oglądając dziś tv słuchałem wywiadu. Nie pamiętam dokładnie kto się wypowiadał, to nie istotne.
Istotne jest to co mówił. Powiedział, że w mieście X zostało zalane osiedle, które zostało wybudowane w roku 2000. Natomiast w latach wcześniejszych były to tereny zalewowe. Zapytano ludzi odpowiedzialnych za sprzedaż terenów zalewowych na rzecz budowy jak to jest możliwe, aby na tym terenie co kol wiek budować. Przecież w roku 97 było tam minimum 1,5m wody. Koleś rzekł iż taka powódź jak w 97 zdarza się 1 na 1000 lat więc strachu nie ma. Obecnie całe osiedle jest zalane a ludzie ewakuowani. Kochani przeraża mnie tok myślenia ludzi odpowiedzialnych za podejmowanie takich decyzji. Zresztą oni myślą kieszenią, a nie troszczą się o dobro innych.

Odp:POWÓDŹ 2010/05/24 23:00 #40895

  • dmychu
  • dmychu Avatar
Krzysztof,
Masz rację, że nie ma potrzeby obrzucać błotem urzędników. Ludzie tacy jak my, czyli różni:)

Co do planów zagospodarowania przestrzennego i gmin... to tutaj nie ma się co cackać. Pewne obszary wydzielone w oparciu o ekspertyzy uwzględniające całe zlewnie, powinny być zdefiniowane jako tereny zalewowe i to powinno być gminom narzucone z góry. Zlewnie rzek nie wiedzą co to są granice administracyjne i państwowe. Tutaj różnorodne działania od gminy do gminy spowodowałyby zbyt wielki chaos w zarządzaniu.

Zarządzanie zasobami wodnymi, suszami i powodziami - to działania wielkoskalowe. Działania małokalibrowe muszą się do tych ram dopasować.

Nie może być tak, że "Paweł" napisze wniosek o ochronę łąki podwyższonymi wałami przeciwpowodziowymi a "Gwłowi" zaleje dzięki tej spiętrzonej wodzie dom.


Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek

Odp:POWÓDŹ 2010/05/25 00:06 #40901

I jeszcze jedno.

Czy możemy zrobić coś, co zapobiegnie podobnym zdarzeniom w przyszłości?
Odpowiedź brzmi: w pewnym stopniu TAK

Za kilka miesięcy, jesienią odbędą się wybory samorządowe. W dużej mierze od lokalnych władz gminnych, powiatowych i wojewódzkich zależy - jak to ujął Dmychu - zarządzanie zasobami wodnymi, suszami i powodziami.

Dokonujmy zatem wyborów świadomie, pytajmy kandydatów na radnych, wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, jakie mają propozycje zabezpieczenia przeciwpowodziowego, domagajmy się przyspieszenia prac nad planami zagospodarowania przestrzennego oraz uwzględnienia w istniejących już planach naturalnych terenów zalewowych dla rzek i wyłączenia ich z zabudowy. Będzie to korzystne i dla ludzi, i dla środowiska naturalnego.

Znaczna część kandydatów na lokalne stołki będzie próbowała zbić kapitał polityczny na obietnicach regulowania rzek, małej retencji, podwyższania wałów przeciwpowodziowych itp.
Stawiajmy im zatem publicznie pytania na te tematy. Okaże się, czy tego typu hasła oparte są na jakichkolwiek racjonalnych argumentach, czy tez są bezmyślnym powtarzaniem medialnej papki o inwestycjach hydrotechnicznych, jaką zapodają nam ostatnio w TV radio i prasie.

A jeżeli nowo wybrane władze nie sprawdzą się, za cztery lata będziemy mogli podziękować im uprzejmie za służbę i wybrać kogoś innego.
Ostatnio zmieniany: 2010/05/25 00:08 przez Krzysiek Rogalski.

Odp:POWÓDŹ 2010/05/25 06:21 #40904

  • Artur Furdyna
  • Artur Furdyna Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1378
  • Podziękowań: 575
Cztery lata to mnóstwo czasu. Jedno RZGW w cztery lata przerobiło ponad 200 mln na regulacje kilkudziesięciu rzeczek i rzek na swym terenie. Te regulacje skutecznie dowaliły wody na południu.....
Szkoda czasu na politykę, trzeba zbierać argumenty do bezpośrednich dyskusji z przeciwnikami, i nie mam tu na myśli dyskutantów dyżurnych, znawców wszystkiego, ale fachowców. Dlatego argumenty muszą być z przykładami, gdzie ile km w którym kilometrze uregulowano. Jaki areał zmeliorowano, bagno osuszono.....takimi zestawami danych możemy coś pokazać, coś dowieść.
A w wyborach oczywiście trzeba próbować wybrać najlepszego, tylko brak odpowiedzialności za decyzje dalej pozwala na dużą swobodę wybranym przez nas ludziom.....

Odp:POWÓDŹ 2010/05/25 09:44 #40909

  • Wiśnia73
  • Wiśnia73 Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1182
  • Podziękowań: 46
Dowiedziałem się wczoraj z "trójkowej" audycji dotyczącej powodzi i metod jej zapobiegania, że w Zachodniopomorskim, przez krótki okres, był przepis zabraniający osiedlania się, budowania pawilonów użytkowych w bliskiej odległości wód i na terenach zalewowych. Zła interpretacja przepisu i bezwzględne trzymanie się jego, doprowadziły jednak do cofnięcia rozporządzenia. Wypoczynkowe, gminy nadmorskie miały w tym duży udział, ponieważ nie pozwalał on na inwestycje budowlane w okolicy plaż, jako że była podana w nim minimalna odległość od zbiorników, cieków wodnych. Wystarczyło uelastycznić troszkę ten dobry przepis i działałby nadal.
BAŁT

Moderatorzy: Ediit, Tarkowski
Time to create page: 0.116 seconds