Wielka szkoda, że pstrągi są tylko w zlewniach Wieprza i Tanwi. Na Roztoczu, zwłaszcza Wschodnim, po stronie zamojskiej i przemyskiej, jest więcej takich rzeczek, jak choćby Sołokija czy Rata, w których dziś jest bezrybie. Co najwyżej płotki, okonki, japońce. Gdy uderzy kilowy szczupak czy karp, to już święto. Kleni w ogóle nie ma, zostały poniżej jazu po ukraińskiej stronie. A taka Sołokija to przez ostatnie 30-40 km przed granicą to rzeka przepiękna, dzika, zakrzaczona, meandrująca wśród wzgórz, bogata w starorzecza, zwaliska drzew. Cóż, że miejscami zaśmiecona.
Nie wiem, czy potokowiec by tam przeżył, ale mniej wymagający tęczak - na pewno! W tej wodzie są chruściki, raki szlachetne, więc i pstrąg by się uchował.
Ojciec opowiadał mi, że w latach 80 były w niej pstrągi, uciekinierzy z hodowli stawowej. Póki ich nie wyłapali, miały się nieźle.
A Sołokija to rzut beretem od Tanwi, nieco na północ od Narola, po drugiej stronie głównego działu wodnego Roztocza (nomen omen - roztocz to właśnie z grubsza dział wodny)