Panowie czapki z głów. Jak czytam ten wątek, to serce rośnie, że są ludzie którzy chcą. Wiem co mówię bo jestem strażnikiem społecznym, na Raduni. Widzę dużą analogię pomiędzy Parsętą a Radunią, uważam że Parsęta jest królową polskich rzek, a Radunia to taka miniatura
królowej:), podobnie wygląda pradolina i dopływy, oczywiście na Raduni w skali mikro i chodzi mi o odcinek powyżej zbiornika w Rutkach. A co do straży działamy od trzech lat i już mamy efekty. Te trzy lata nauczyło mnie miedzy innymi tego że ważne żeby nad wodą był kto kolwiek kto nie nosi "kufajki i gumofilców" i nie nawleka robaka na hak zawieszony na przyponie powyżej 0,30. Niech nosi aparat,muchówkę spaceruje z żoną itp, niestety nie można być nad rzeką dzień i noc 7 dni w tygodniu -tym bardziej nad taką dużą rzeką jak Parsęta. Chociaż wtedy przez chwilę rzeka jest bezpieczna. W takich chwilach wraca temat, odpowiedzialności członków PZW za ich dobro związkowe. Tylko że to już temat rzeka na oddzielny wątek i na powstanie strony,
www.koniecPZW.pl, nie mylić z
www.koniecPZPN.pl, chociaż analogie są jak najbardziej trafione.