dzisiejsze info -woda opadła jakieś 10 cm ,nadal lekko trącona ,na dzień dobry wita mnie widok skaczącej pod krzakiem troci ,na oko 5-6 kg,podchodzę cichutko wrzutka przychoćki obrotówką srebrną ,nic i tak z 15 min ,decyduję się na wachadło miedz. z gdyni, pierwsze dotknięcie dna drugie łup siedzi, dwa ostre targnięcia kijem i odpływa wolno ,mi się nogi ugieły i myslę sobie ,,raz ona raz ja'' ,ide dalej młucę wodę młucę nic ,spotykam miejscowego wędkarza, łowi po drugiej stronie rzeki pytam o efekty ,mówi; zero,zaczynamy rozmowę o sposobach na troćkę na co bieże a na co nie , dochodzimy do wniosku jak ma wziąść to weżmie na co dostanie , podchodzę no następnego stanowiska wrzutka przychoćką łup siedzi krótka walka schodzi, a mnie mało krew nie zaleje 2 ryba i się spina ,tak więc jednak było warto jechać nad wodę mimo takiej lipy jaką odwaliłem .JAK NIE DZIŚ TO JUTRO;)