Ja czasem nagrodzę moją rodzinę rybą. Głównie za to, że nie gadają, że mam przywozić. Mam to nieszczęście, że żona i syn dostali kiedyś do spróbowania dziką rybę i ni jak nie chcą jeść tych ze sklepu. Wziąłem się jednak na sposób i jadę czasem, wracając z nad rzeki na łowisko, gdzie można złowić i kupić tęczaka. Potem wmawiam im, że były zarybienia i tylko takie się łowi !
Tęczaki na tym łowisku nie są przesadnie tuczone paszą, więc ich smak jest ok.
Zdjęcia swoich "potoków" mam w telefonie i w kompie, oraz zawsze wysyłam kolegom.